2:1 wygrał w 18. kolejce Ruch Chorzów z kielecką Koroną, dzięki czemu do końca roku ma spore szanse na osiągnięcie ligowego podium.
Bardzo ciekawe widowisko zapowiadało nam się w Chorzowie. Dwie ekipy, które niemal sąsiadują w tabeli, obie chciały rewanżu za porażki w ostatniej kolejce i Ruch, jako jedna z najlepszych ekip własnego boiska oraz Korona, świetna na wyjazdach. To kazało przypuszczać, że będą towarzyszyły nam emocje od pierwszego gwizdka, bowiem faworyt wcale nie był oczywisty. Pierwsze minuty to dość ostrożna gra obu zespołów, z optyczną przewagą gospodarzy.W 12. minucie powinno być 1:0 dla chorzowian, jednak piłka po strzale Łukasza Surmy minęła nieznacznie lewy słupek bramki gości. Bardzo dużo stałych fragmentów gry wykonywanych przez Patryka Lipskiego czy Marka Zieńczuka nie przynosiło zamierzonego rezultatu. Zdecydowanie przeważał Ruch, goście byli nastawieni tylko na szybkie kontrataki. W 25. minucie koszmarny błąd Putnockiego przy łapaniu piłki bitej z rzutu rożnego i tylko dzięki asekuracji obrońców nie padł gol. W 42. minucie popularny „Pączek” skorzystał z niefrasobliwości obrońców gości i dał „Niebieskim” prowadzenie 1:0. Do przerwy utrzymał się taki rezultat i było to dopiero trzecie spotkanie w tym sezonie, kiedy Korona traci bramkę na wyjeździe.
Druga połowa ledwo się zaczęła, a padł gol. Trzy minuty po wznowieniu Bartłomiej Pawłowski wykorzystał podanie Jovanovicia i mimo kłopotów w opanowaniu piłki, umieścił ją obok Matusa Putnockiego. Chwilę potem Ruch powinien zdobyć bramkę, jednak pomylił się Stępiński. Co się odwlecze to nie uciecze i 53. minucie były zawodnik Norymbergi, Wisły, czy Widzewa po rzucie rożnym wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Byłą to jego 10. Ligowa, bramka w tym sezonie. Mecz nabrał tempa i piłkarze obu drużyn dążyli do zdobywania kolejnych bramek. Cały czas przewaga była po stronie „Niebieskich”, aczkolwiek nie przynosiło to kolejnych bramek. Ostatnie 10 minut to delikatna przewaga Korony, która zdominowała cofniętych chorzowian. Kilka minut przed końcem swoją drugą bramkę powinien zdobyć Pawłowski, lecz postawił na siłę, nie precyzję, dzięki czemu piłkę wślizgiem wybił Konczkowski. Do końca meczu rezultat nie uległ zmianie.
Ruch Chorzów: Putnocky- Konczkowski, Grodzicki, Cichocki, Koj- Surma, Iwański, Mazek, Lipski, Zieńczuk(79’Podgórski)- Stępiński(84’Efir)
Korona Kielce: Małkowski- Gabovs, Dejmek, Wilusz, Sylwestrzak- Jovanović, Grzelak(70’Cebula), Zając(46’Sierpina), Aankour(76’Sobolewski), Pawłowski- Cabrera
Sędziował: Paweł Gil
Ruch Chorzów- Korona Kielce 2:1 (42’Iwański, 53’Stepiński/ 48’Pawłowski)