Broendby IF wygrało mecz czternastej kolejki ligi łotewskiej, a polski napastnik, Kamil Wilczek, zdobył dwie bramki.
Dla Wilczka był to umiarkowanie szczęśliwy mecz. Co prawda jego drużyna pokonała Randers FC 5:2, a Wilczek zaliczył w tym spotkaniu dwa trafienia, lecz w doliczonym czasie gry drugiej połowy musiał wcześniej zejść do szatni, gdyż sędzia ukarał go czerwonym kartonikiem. Co ciekawe, w spotkaniu zabrakło żółtych kartek, a oprócz Polaka czerwony kolor zobaczył również zawodnik przeciwnej ekipy – bramkarz, Patrik Carlgren.
Przyczyną kary dla Polaka było uderzenie rywala głową. Wcześniej jednak polski zawodnik mógł cieszyć się z kolejnych bramek w sezonie. Wilczek ma ich już na koncie 14, co umacnia jego przewagę w klasyfikacji strzelców.
Polak znalazł drogę do siatki strzeżonej przez Carlgrena, a później Samuela Mraza w 25. i 32. minucie. Zanim ekipa Wilczka miała powody do radości, dwie bramki zdołali zdobyć zawodnicy z klubu z siedzibą w Jutlandii. Później jednak górą byli gospodarze. Partnerzy lidera klasyfikacji strzelców ligi łotewskiej 2019/2020 zdobyli bramki w końcówce pierwszej połowy (Dominik Kaiser) oraz w drugiej, kiedy to bramki zostały zdobyte przez Hany Mukhtara i Simona Piesingera.
https://www.youtube.com/watch?v=2StR0Cq7Z40
Broendby ma 25 punktów i w tabeli zajmuje trzecie miejsce. Do prowadzącego FC Midtjylland traci dziesięć.