Maciej Rybus zyskuje coraz większą sympatię kibiców Olympique Lyon. W 6. kolejce Ligue 1 reprezentant Polski przyczynił się do okazałego zwycięstwa OL nad Montpellier, notując asystę przy golu, który dał gospodarzom prowadzenie. Ostatecznie spotkania zakończyło się wynikiem 5:1.
Trener Bruno Génésio ewidentnie znalazł dla Polaka optymalne ustawienie na boisku – zespół z Lyonu już od kilku spotkań gra trzema środkowymi obrońcami oraz Maciejem Rybusem po lewej, a Rafaelem po prawej w roli wysuniętych bocznych defensorów, mających ogromny wkład w poczynania ofensywne drużyny. Dzisiaj już od 4. minuty gospodarze mieli pod górkę, ponieważ gola wbił im Morgan Sanson i musieli odrabiać straty. Po kolejnych czterech minutach czerwoną kartkę ujrzał lewy obrońca Montpellier – 19-letni Morgan Poaty, co było impulsem do ataku i chęci odwrócenia spotkania na własną korzyść.
Do remisu udało się doprowadzić jednak dopiero w 36. minucie, kiedy to Nabil Fekir wykorzystał rzut karny. Olympique Lyon jeszcze przed przerwą zdołał wyjść na prowadzenie, a ogromny w tym udział naszego rodaka. To Maciej Rybus dośrodkował piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę Corentina Tolisso, który strzelił na 2:1.
Fekir swoją drugą bramkę w tym spotkaniu strzelił w 57. minucie. Rybus opuścił plac gry tuż po strzeleniu przez gospodarzy kolejnej bramki. Gol zmieniający rezultat na 4:1 zapisał na swoim koncie w 71. minucie Tolisso. Reprezentanta Polski na placu gry zmienił Rachid Ghezzal. Wynik na 5:1 dla OL ustalił na kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry Gnaly Cornet, który wykorzystał dogranie Mathieu Valbueny.
Olympique Lyon – Montpellier HSC 5:1 (2:1)
Fekir 36 (k), 57, Tolisso 42, 71, Cornet 75 – Sanson 4
Asysta Rybusa:
https://www.youtube.com/watch?v=4YesckmBzZ4
Zadowolony po dzisiejszym występie może być również Igor Lewczuk. W swoim drugim meczu w barwach Bordeaux były piłkarz Zawiszy Bydgoszcz, czy Legii Warszawa poznał smak zwycięstwa. Polak po raz kolejny wybiegł w podstawowym składzie „Żyrondystów”, którzy tym razem nie stracili bramki, strzelając przy tym aż trzy. Rywalem ekipy 30-letniego Polaka było Metz.
Gości na prowadzenie w 36. minucie wyprowadził Brazylijczyk Malcom, a kolejne dwie bramki padły już w drugiej odsłonie spotkania. W 71. minucie Gaëtan Laborde zapewnił przyjezdnym zdecydowanie mniej nerwową końcówkę, a zwycięstwo „przyklepał” pięć minut później Isaac Thelin, wykorzystując rzut karny. Lewczuk zanotował pełne 90 minut, a jego drużyna dzięki wywalczonym trzem punktom przeskoczyła dzisiejszych rywali w tabeli i po sześciu kolejkach ma na koncie 12 puntów.
FC Metz – Girondins de Bordeaux 0:3 (0:1)
Malcom 36, Laborde 71, Thelin 76 (k)
Mały niedosyt odczuwać może natomiast Mariusz Stępiński, który również zaprezentował się w pełnym wymiarze czasowym. Jego Nantes podejmowało na własnym stadionie Saint Étienne i spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.
Podział punktów z wyżej notowanym rywalem może cieszyć, zwłaszcza że zespół młodego Polaka znajduje się w dolnej części tabeli, lecz trzeba zwrócić uwagę na okoliczności tego meczu. W 17. minucie Kevin Malcuit sfaulował rywala w polu karnym, za co gospodarze otrzymali „jedenastkę”, a piłkarz gości został odesłany do szatni. Na wysokości zadania nie potrafił jednak stanąć Emiliano Sala, który nie wykorzystał strzału z „wapna”. Mimo gry w przewadze liczebnej piłkarze Nantes nie pokonali Stéphane’a Ruffiera i dzięki remisowi dopisali do swojego dorobku dopiero piąty punkt wywalczony po sześciu rozegranych meczach.
FC Nantes – Saint Étienne 0:0

