Dynamo Kijów zanotowało trzeci remis w tym sezonie w ukraińskiej ekstraklasie. Stołeczna drużyna bardzo pechowo zremisowała z Zorią Ługańsk, a kibice nie mogli być zawiedzeni poziomem widowiska, bowiem oglądali aż osiem bramek.
W wyjściowym składzie zespołu z Kijowa ponownie wybiegł kupiony latem z Lecha Poznań Tomasz Kędziora. Młodzieżowy reprezentant Polski znakomicie rozpoczął ten mecz, w 14. minucie pokazując się z dobrej strony w ofensywie. Prawy obrońca szarżował prawą flanką aż pod linię końcową i wycofał futbolówkę do Dieumerciego Mbokaniego. Reprezentant Demokratycznej Republiki Konga potężnym strzałem wyprowadził kijowian na prowadzenie, podwyższone w 33. minucie przez Witalija Bujalskiego. W końcówce pierwszej części gry błysnął inny były defensor „Kolejorza”, Tamás Kádár. Węgier zaliczył asystę przy golu Júniora Moraesa na 3:0 dla gości.
Po zmianie stron inicjatywę przejęli jednak piłkarze gospodarzy. Autorem pierwszego gola dla Zorii został Igor Charatin, który wykorzystał rzut karny. Kontaktowe trafienie padło natomiast łupem Brazylijczyka Iury’ego. W 80. minucie bardzo niespodziewanie trzybramkowa przewaga Dynama została roztrwoniona. Do remisu doprowadził Silas. 120 sekund później prowadzenie dla gości odzyskał Denis Harmasz. Wydawało się już, że piłkarze z Kijowa po trudnym meczu zainkasują komplet punktów, lecz na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry na 4:4 trafił Jewgen Opanasenko.
Premier-Liha – 11. kolejka
Zoria Ługańsk – Dynamo Kijów 4:4 (0:3)
Charatin 56 (k), Iury 75, Silas 80, Opanasenko 87 – Mbokani 14, Bujalski 33, Moraes 45+1, Harmasz 82

