W spotkaniu otwierającym nowy sezon Serie A Juventus z Wojciechem Szczęsnym w bramce pokonał na Chievo Werona 3:2. Jedną z bramek dla gospodarzy zdobył Mariusz Stępiński.
Pojedynek na Stadio Marc’Antonio Bentegodi w pierwszych składach swoich drużyn rozpoczęli zarówno Mariusz Stępiński jak i Wojciech Szczęsny. Niestety zabrakło miejsca dla Pawła Jaroszyńskiego, który rozpoczął mecz na ławce rezerwowych.
Mecz w świetnym stylu rozpoczęli przyjezdni. Dośrodkowanie Pjanicia z rzutu wolnego, a w polu karnym najwyżej wyskakuje Giorgio Chiellini. Do odbitej piłki szybko podbiegł Sami Khedira i mocnym strzałem dał prowadzenie swojej ekipie.
Kolejne minuty to zdecydowana przewaga podopiecznych Maxa Allegriego którzy jednak nie potrafili udokumentować jej kolejną bramką mimo iż mieli ku temu świetne okazje. W 38. minucie przekonali się o tym, że świetne okazje lubią się mścić. Świetne dośrodkowanie w pole karne do niepilnowanego Mariusza Stępińskiego, a ten pięknym strzałem głową doprowadza do wyrównania.
https://www.youtube.com/watch?v=Jv1znSg1Ms0
W drugiej części gry podobnie jak i pierwszej przeważał Juventus, a Chievo czekało na swoje okazje z kontrataków. Jeden z nich zakończył się rzutem karnym. W 55. minucie Joao Cancelo bezmyślnie sfaulował w polu karnym jednego z rywali i arbiter wskazał na wapno. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podbiegł Giachcerini i pewnym uderzeniem dał prowadzenie gospodarzom.
Stara Dama starał się za wszelką cenę odmienić losy rywalizacji, ale bili głową w mur. Między innymi za sprawą bardzo dobrze dysponowanego dziś Stefano Sorrentino który niejednokrotnie ratował skórę swoim kolegom. Niestety oni mu nie pomagali i w 77. minucie Bani ustrzelajac samobója doprowadził do wyrównania. Przyjezdni nie odpuszczali i robili wszystko, aby wygrać to spotkanie. I to się opłaciło bowiem w doliczonym czasie gry po indywidualnej akcji Alexa Sandro i odegraniu w pole karne Federico Bernardeschi wpakował piłkę do bramki.
Ostatecznie Chievo Werona przegrało 2:3 z Juventusem. Mariusz Stępiński przebywał na murawie do 66. minuty. Paweł Jaroszyński nie podniósł się z ławki rezerwowych.
