Wierzyć czy nie wierzyć – oto jest pytanie…

8 sie 2015, 13:19

 

 

 

Marzena Karpińska, polska sztangistka, mistrzyni Europy, po raz drugi została przyłapana na dopingu. Skłania to – po raz kolejny – do dyskusji na temat czystości sportu. Czy był on kiedykolwiek czysty, czy jest obecnie, oraz czy w czasach postępu farmakologii i gonitwy za pieniędzmi ma szansę być taki w przyszłości?

17 stycznia 2013 roku – to ważna data w historii sportu. Lance Armstrong został pozbawiony przez MKOl brązowego medalu igrzysk w Sydney. Było to pokłosiem wywiadu udzielonego przez Amerykanina kilka dni wcześniej. To właśnie wtedy wielu ludzi przestało wierzyć w czystość rywalizacji sportowej. Wcześniej także wielu innych znanych sportowców “wpadało” na stosowaniu niedozwolonych środków, m.in.: Ben Johnson, Marion Jones, czy wielu innych głównie z Rosji.

Jednak sprawa dopingu w dotyczy także polskie środowisko sportowe. Występuje ono w nieco mniejszej skali, przez co jest niedostrzegane przez “niedzielnych” kibiców. Trzeba jednak o tym wspomnieć, aby nie budować mitu Polaków jako najuczciwszych sportowców świata.

Skupmy się zatem na kilku przypadkach z ostatnich lat:

  • Patryk Dudek – zdyskwalifikowany za stosowanie niedozwolonego środka dopingującego, metyloheksanaminy. Dostała się do jego organizmu prawdopodobnie poprzez odżywkę przygotowywaną przez jego trenera. Niedawno został odwieszony.
  • Jakub Wawrzyniak – 4 kwietnia 2009 po meczu jego drużyny Panathinaikosu Ateny przeciwko Skoda Ksanti zbadano reprezentanta Polski. Wynik okazał się pozytywny. Światowa Organizacja Antydopingowa (WADA) zdyskwalifikowała Polaka na rok. Dzięki odwołaniu do Trybunału Arbitrażowego od 22 stycznia 2010 roku znów mógł grać w oficjalnych spotkaniach.
  • Maciej Zegan – jeden z najlepszych polskich bokserów początku XXI wieku “wpadł” po walce z Eduardem Trojanowskim, która odbyła się 4 grudnia 2010 roku. Polski Związek Bokserski oficjalnie zdyskwalifikował Zegana w lutym 2011 roku. Po odbyciu kary zmierzył się jeszcze z Dariuszem Snarskim. Walka zakończyła się jego triumfem.
  • Kornelia Kubińska – polska biegaczka narciarska. Podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver stosowała erytropoetynę, bardziej znaną jako EPO. Zajęła wówczas (jeszcze pod nazwiskiem Marek) 11. miejsce na 30 km stylem klasycznym oraz była członkiem sztafety, która zajęła 6. pozycję. Wyniki te anulowano. Po odcierpieniu kary wróciła do biegania na przyzwoitym poziomie.
  • Szymon Kołecki – tej sylwetki polskiemu kibicowi sportu nie trzeba przedstawiać. Wielokrotny medalista największych imprez w podnoszeniu ciężarów. A jednak miał w swojej karierze dwie wpadki dopingowe. Pierwsza miała miejsce w mistrzostwach Europy juniorów. Po raz drugi na stosowaniu niedozwolonych środków został przyłapany przed igrzyskami olimpijskimi w Atenach. Wykryto o niego nandrolon. Tą ostatnią sprawę wyjaśnia następująco:

Przed Atenami ponoć w moim organizmie wykryto nandrolon. Wiedziałem, że nic takiego nie brałem. Poprosiłem o opinię jednego ze światowej sławy profesorów. Związek wykonał kolejną. Obie były na moją korzyść. Koniec i kropka.

  • Marcin Dołęga – trzykrotny mistrz świata w podnoszeniu ciężarów. Kolejny z polskich ciężarowców, który na dopingu został przyłapany dwa razy. Po raz pierwszy w 2004 roku, gdy wykryto u niego zbyt wysoki poziom testosteronu. W ubiegłym roku został zawieszony z powodu przekroczenia dopuszczalnej normy norandrosteronu. W praktyce oznacza to koniec kariery doświadczonego mieszkańca Łukowa.
  • Marzena Karpińska – ostatni głośny przypadek dopingu w polskim sporcie. Polska sztangistka po raz pierwszy została przyłapana na oszustwie w 2012 roku. W jej organizmie wykryto nandrolon, przez co została wycofana z polskiej kadry na igrzyska olimpijskie w Londynie. Kilka dni temu Komisja ds. Zwalczania Dopingu w Sporcie klomifen – zakazaną substancję stosowaną w leczeniu niepłodności.

Polscy sportowcy, niestety, jak widać również oszukują i to nie jeden raz. Mimo, że ten problem dotyczy często ciężarowców ciekawie mówił o tym problemie kilka lat temu obecny prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, Szymon Kołecki:

Jeśli chodzi o doping w ciężarach, to ludzie mają jakiś spaczony obraz. Wystarczy popatrzeć na statystyki WADA (światowa organizacja zdrowia), a wówczas okaże się, że sztangiści bardzo rzadko sięgają po doping.

Ciekawe czy po ostatnich aferach dopingowych z udziałem polskich ciężarowców Kołecki jest nadal tego samego zdania…

Na koniec warto zwrócić uwagę na to, że doping farmakologiczny występuje nie tylko w sporcie zawodowym. Bardzo częste są przypadki stosowania niedozwolonych środków podczas zawodów amatorskich, szczególnie wyścigów kolarskich.

Mimo tego, że prawdopodobnie duża część sportowców na świecie “szprycuje” się, to i tak ludzie kochają sport za emocje jakie im dostarcza. Żadne afery dopingowe na dłuższą metę nie spowodują diametralnego spadku zainteresowania społeczeństwa tą dziedziną życia.

Niektórzy porównują sport do teatru, a przecież nawet najlepsi aktorzy czasem muszą się “znieczulić” przed występem… Niech to będzie podsumowaniem tego tekstu.

 

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA