W pierwszym spotkaniu 15. kolejki Ekstraklasy Wisła Kraków pokonała na wyjeździe Zagłębie Lubin 3:1. Gospodarze całą drugą połowę grali w osłabieniu po czerwonej kartce Forenca.
Wisła Kraków, jak i Zagłębie Lubin prezentują się w tym sezonie całkiem przyzwoicie. Ci pierwsi zajmowali przed tą rywalizacją w ligowej tabeli 7. miejsce z dorobkiem 19. punktów. Beniaminek Ekstraklasy miał 1 punkt mniej od Krakowian, ale zajmował dopiero 10. lokatę. Pokazuje to, jak duży ścisk jest pomiędzy drużynami w tym sezonie.
Pierwsze minuty spotkania to zdecydowana przewaga gospodarzy. „Miedziowi” zamknęli Wiślaków na własnej połowie. Po stracie piłki grali agresywnie w pressingu, co sprawiało gościom problemy. Wisła tylko co jakiś czas wyprowadzała kontratak, który kończył się fiaskiem, gdyż Biała Gwiazda nie potrafiła utrzymać się przy piłce. Po dobrym okresie gry Zagłębia do głosu doszli przyjezdni. Mączyński uderzył z dystansu tuż obok prawego słupka bramki. Następnie na bramkę Forenca uderzał Brożek. Jego strzał został zablokowany, a dobijał Jankowski. Podopieczni Piotra Stokowca mogli w końcu prowadzić, ale Papadopulos zmarnował stuprocentową okazję. Kilka minut później sytuacja ta zemściła się. Do siatki trafił Rafał Boguski, który po przepięknym uderzeniu głową Pawła Brożka w poprzeczkę wpakował piłkę do pustej bramki. Patrząc na całokształt, to Zagłębie stworzyło sobie więcej okazji do zdobycia bramki, a przyjezdni wykorzystali jedną z niewielu akcji i prowadzili w Lubinie. Podopieczni Kazimierza Moskala złapali wiatr w żagle po zdobytej bramce i w końcówce pierwszej połowy groźnie atakowali, nie dając gospodarzom dojść do głosu. W dodatku w 45′ minucie Konrad Forenc został ukarany czerwoną kartką za faul na Łukaszu Burlidze. Sytuacja „Miedziowych” tym bardziej się skomplikowała. Po ciekawej pierwszej części Pan Paweł Raczkowski zaprosił zawodników do szatni.
Druga połowa przyniosła od razu groźną sytuację dla Zagłębia. Cotra uderzał z rzutu wolnego, ale piłka minimalnie minęła prawe okienko bramki Radosława Cierzniaka. Obraz gry był bardzo podobny do tego, co oglądaliśmy na początku meczu. Piłkarze Zagłębia próbowali szybko odbierać piłkę rywalom i to oni dominowali w pierwszych minutach drugiej odsłony. Teoretycznie nie powinno to mieć miejsca, gdyż Wiślacy grający w przewadze powinni częściej utrzymywać piłkę i prowadzić grę. Kibice Zagłębia nie przejmowali się niekorzystnym wynikiem i bardzo głośno dopingowali swoich ulubieńców. Miał miejsce przez chwilę także pokaz pirotechniczny. No i w 65. minucie powtórzył się koszmar gospodarzy. Po dobrym fragmencie Lubinian Paweł Brożek, z odrobiną szczęścia, wpakował piłkę do siatki Polacka. Dokładną wrzutką popisał się Boban Jović. Ostatecznie arbiter przyznał bramkę samobójczą Todorovskiemu. Po golu na 2:0 gra się uspokoiła. Widać było zrezygnowanie na twarzach „Miedziowych”, którzy nie mieli pomysłu na wyprowadzanie akcji. Wiślacy za to długo konstruowali swoje akcje, próbując uśpić czujność rywali. 10 minut przed końcem groźny strzał oddał jeszcze Mączyński. W 82. minucie na stadionie w Lubinie pojawiła się iskierka nadziei. Po rzucie rożnym, gola kontaktowego zdobył Arkadiusz Woźniak. Miedziowym złudzeń nie pozostawił Wild Donald Guerier, który bezlitośnie wykorzystał błąd obrońców i pokonał bramkarza miejscowych. Wynik ostatecznie się nie zmienił i Wiślacy wracają do Krakowa z kompletem punktów.
Wisła Kraków po tym zwycięstwie,, zdobywając 3 punkty awansowała na czwartą pozycję tabeli. Jednak wiadomo, że to pierwsze spotkanie tej kolejki i podopieczni Kazimierza Moskala mogą jeszcze zostać wyprzedzeni przez pozostałe zespoły. Natomiast Zagłębie pogrążone w kryzysie nie potrafi wygrać od sześciu spotkań ligowych.
Zagłębie Lubin – Wisła Kraków 1:3 (0:1)
Woźniak 83′ – Boguski 31′, Todorovski 65′ (sam), 88 Guerier
Składy:
Zagłębie: Forenc – Todorovski, Guldan, Dąbrowski, Cotra – Janus (74′. Woźniak), Kubicki, Tosik, Janoszka (45+2′. Polacek) – Rakowski (61′. Vlasko) – Papadopulos
Wisła: Cierzniak – Jović, Głowacki, Guzmics, Sadlok – Uryga, Mączyński – Burliga (52′. Guerier), Jankowski (84′. Cywka), Boguski (90+3′. Handzlik) – Brożek