W niedzielnym meczu 9. kolejki Serie A na Stadio Olimpico w Rzymie spotkały się AS Roma i US Palermo. W obu zespołach grali Polacy, na koniec spotkania tylko jeden z nich miał powody do radości.
Gospodarze dzisiejszego spotkania przystąpili do niego rozdrażnieni środową wpadką w Lidze Mistrzów, kiedy to w końcówce meczu z Austrią Wiedeń stracili dwie bramki, prowadzenie i ważne 2. punkty. Ich determinację i wolę walki widać było przez całe spotkanie, a udowodnili to gromiąc przyjezdnych.
Początek meczu był wyrównany, ale z każdą kolejną minutą gospodarze zdobywali sobie więcej miejsca na boisku i coraz pewniej rozgrywali swoje akcje. Na skrzydle szaleli Salah i El Shaarawy. Do przerwy Roma prowadziła 1-0 po golu Egipcjanina z 31. minuty. Składnie rozegrana akcja, wyłożenie Dżeko na 6. metr od bramki i Salah mógł cieszyć się z bramki.
Druga połowa charaktetyzuje się jeszcze większą dominacją gospodarzy, którzy konsekwentnie wykorzystywali błędy drużyny Palermo.
W 52′ Leandro Paredes uderzył piłkę z rzutu wolnego i choć ta nie miała dużej prędkości wpadła do bramki po koszmarnym błędzie bramkarza przyjezdnych – Posaveca. W 68. minucie gospodarze zdobyli bramkę numer 3. Dżeko wykazał się ogromną inteligencją piłkarską, uderzając piłkę tak, że ta minęła Posaveca i idealnie wpadła tuż przy słupku bramki. Koszmarne błędy popełniła obrona gości, pozostawiając byłego snajpera Manchesteru City bez opieki.
W 80. minucie Wojciech Szczęsny miał jedyny powód do złości do swoich obrońców. Pozornie słaby strzał z przed pola karnego oddał Robin Quaison, jednak piłka odbiła się od obrońcy Romy i zmyliła bramkarza reprezentacji Polski. Dwie minuty później gospodarze ponownie wyszli na 3-bramkowe prowadzenie. Szybką akcję Salaha wykończył El-Sharaawy, który w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza Palermo. W końcówce spotkania Strootman nie trafił do pustej bramki, a dobitka El-Sharaawego była bardzo niecelna. Mecz kończy się zwycięstwem AS Romy.
Całe spotkanie w bramce gospodarzy rozegrał Wojciech Szczęsny i nie licząc straconej bramki i paru niegroźnych sytuacji był w tym meczu bezrobotny. Po drugiej stronie boiska biegał Thiago Cionek, który miał w tym meczu pełne ręce roboty. Przy żadnej ze straconych bramek poważnie nie zawinił. Także rozegrał całe spotkanie.