Leicester City wygrał u siebie z Norwich 1:0 w meczu 26. kolejki angielskiej Premier League. Dla beniaminka był to ósmy mecz z rzędu bez wygranej, biorąc pod uwagę zarówno ligę, jak i FA Cup.
Faworytem spotkania była oczywiście drużyna “Lisów”. Wystarczającym argumentem był chyba sam fakt, że to lider Premier League, zaś “Kanarki” znajdujące się tuż nad strefą spadkową miały tyle samo punktów co 18. Newcastle. Dodatkowym atutem podopiecznych Claudio Ranieriego był też na pewno stadion. W obecnym sezonie w lidze jedynie Arsenal potrafił na King Power Stadium pokonać gospodarzy. W FA Cup sztuka ta udała się również Tottenhamowi, jednak nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że dwa wyżej wymienione kluby z Londynu prezentują się dużo lepiej, zarówno na boisku, jak i na papierze, w porównaniu do dzisiejszego rywala największej sensacji rozgrywek 2015/2016 w Europie. Dodatkowo na niekorzyść gości wpływała ich fatalna forma. Siedem spotkań z rzędu bez wygranej(w tym sześć porażek). Od sierpnia zaledwie osiem razy okazali się lepsi od swojego oponenta.
Mecz był w miarę wyrównany, z nieznaczną przewagą gospodarzy. Żadna z drużyn długo nie potrafiła wykorzystać swoich sytuacji bramkowych, aż do 89. minuty kiedy to Ulloa doskonale wykończył płaskie podanie kolegi.
Wasilewski całe spotkanie obejrzał z ławki rezerwowych.
Oba zespoły nie zmieniły swoich pozycji w ligowej tabeli. W następnej kolejce ekipa Marcina Wasilewskiego podejmie u siebie West Bromwich Albion. Beniaminek z Carrow Road również na swoim stadionie zagra z Chelsea Londyn. Oba spotkania odbędą się 1 marca i rozpoczną się o godz. 20:45.
Leicester City-Norwich 1:0
Ulloa 89′
