Artur Szpilka w Chicago zmierzy się z Manuelem Quezadą (29-9, 18 KO). Dla „Szpili” będzie to druga walka pod wodzą Ronniego Shieldsa.
Polak początkowo miał zmierzyć się z Jasonem Pettaway’em (17-2, 10 KO), jednak komisja sportu stanu Illinois nie zaakceptowała tego pięściarza. Szpilka w swojej pierwszej walce (jako podopieczny Shildsa) pokonał Tysona Kobba przez nokaut w 2. rundzie. – Chcę pokazać wszystkim ile już się nauczyłem na treningach z Ronniem Shieldsem. Bardzo czekam na tę walkę, pamiętając o pracy jaką wykonałem z trenerem. Jestem gotowy, żeby pokazać nad czym pracowaliśmy od początku mojego pobytu w USA – powiedział dla serwisu ringpolska.pl Szpilka. Jeżeli „Szpila” chce zmierzyć się z kimś bardziej znaczącym, to musi tę walkę wygrać. Tym bardziej, że rywal nie jest zbytnio wymagający.
Manuel Quezada urodził się w Meksyku, ale reprezentuje Stany Zjednoczone. Ostatnich pięć walk przegrał. Poprzednią stoczył w maju 2014r., w Fresno, gdzie już w 2. rundzie sędzia ringowy musiał przerwać walkę. Quezada bił się m.in. z Arreolą czy Cunninghamem, ale również okazał się od nich słabszy. Po raz ostatni Amerykanin cieszył się z wygranej w 2009 roku.
Wszystko wskazuje na to, że pięściarz z Wieliczki zanotuje dziewiętnaste zwycięstwo na zawodowym ringu. Pamiętajmy jednak, aby Szpilka postarał się zwyciężyć przed upływem czasu, mając w pamięci ostatni wybryk sędziowski z udziałem Mateusza Masternaka. Walka odbędzie się w nocy z piątku na sobotę.