W środę Polacy po bramce Jakuba Błaszczykowskiego pokonali w Poznaniu Serbów 1:0 w pierwszym z czterech spotkań przygotowujących do Euro 2016 we Francji. Zaś już w sobotę na podopiecznych Adama Nawałki czeka kolejny rywal. Ostatnim zespołem, który sprawdzi “Biało-czerwonych” przed ogłoszeniem kadry na mistrzostwa “Starego kontynentu” będzie reprezentacja Finlandii.
Historię naszego sobotniego rywala ciężko porównywać do naszej. Obecnie w rankingu FIFA zajmuje 46. miejsce(Polska jest 31.). Nigdy nie udało się mu zakwalifikować na mistrzostwa świata czy Europy. Największy sukces-IV miejsce na igrzyskach olimpijskich-odnieśli w 1912 roku. Wyniki takie nie powalają. Jeżeli chodzi o dawnych piłkarzy, również, jednak co najmniej dwa nazwiska pasjonaci piłki nożnej na pewno znają. Napastnik Jari Litmanen w latach 90. był jednym z ważniejszych graczy Ajaxu Amsterdam. Później grał także w Barcelonie czy Liverpoolu. W reprezentacji zdobył 32 bramki w 137 meczach. Obrońca Sami Hyypiä przez 10 lat rozegrał ponad 300 spotkań dla angielskiego klubu, w którym grał ze swoim kolegą z kadry.
Po nieudanych eliminacjach do Euro 2016(w grupie Finlandia rywalizowała m.in. z Irlandią Północną, remisując 1:1 i przegrywając 1:2) fiński zarząd zwolnił Markku Kanervę, a zatrudnił Hansa Backe. Szwed, póki co, poprowadził reprezentację “Huuhkajat” w dwóch przegranych sparingach z finalistami czerwcowych mistrzostw, z Islandią(0:1) i Szwecją(0:3). W ostatnich 20 spotkaniach nasz środowy rywal wygrał zaledwie sześciokrotnie(piłkarze Adama Nawałki tyle zwycięstw odnieśli w ostatnich 9 meczach). Mecz z Polską będzie pierwszym testem Finów w tym roku. Obecnie ich głównym celem jest jak najlepsze przygotowanie do eliminacji mistrzostw świata 2018, które ruszą we wrześniu. Rywalizować w nich będą z Chorwacją, Turcją, Ukrainą i Islandią. Trzeba więc powiedzieć, że trafili do grupy śmierci, gdyż znajduje się w niej aż czterech finalistów Euro 2016.
W obecnej reprezentacji Finlandii trudno znaleźć nawet jedno nazwisko piłkarza tak dobrego jak np. Arkadiusz Milik. Porównanie do zawodnika Ajaxu jest na miejscu, czego nie można byłoby powiedzieć o zestawianiu Finów obok tak doświadczonych zawodników jak Robert Lewandowski, Wojciech Szczęsny, Łukasz Piszczek czy Grzegorz Krychowiak. Najbardziej znani dla nas, Polaków to zapewne występujący w Ekstraklasie Paulus Arajuuri(Lech Poznań) i Kasper Hämäläinen(Legia Warszawa). Oprócz nich mówić coś mogą także nazwiska zawodnika CSKA Moskwa Romana Eremenki czy Teemu Pukki(Broendby). Niektórzy mogą też kojarzyć Tima Sparva z duńskiego Midtjylland, które rywalizowało w grupie Ligi Europy z Legią. 29-letni pomocnik zagrał we wszystkich ośmiu spotkaniach tych rozgrywek(6 w grupie i 2 w 1/16 finału) w pełnym wymiarze czasowym, w tym oczywiście dwukrotnie z wicemistrzem Polski.
Z Finami Polacy “bili się” już 31 razy. Aż 20 z tych spotkań wygrali zawodnicy z nad Wisły. Zaledwie trzykrotnie sztuka ta udała się rywalowi. Ostatnie dwa spotkania odbyły się bez większej historii. W roku 2008 w sparingu wygraliśmy po golu Adama Kokoszki, a dwa lata później bramki w ogóle nie padły. Ciekawiej było w eliminacjach do Euro 2008. Wówczas na inaugurację reprezentacja “Suomi” pokonała w Bydgoszczy podopiecznych Leo Beenhakkera 3:1. Była to ogromna niespodzianka. Rok później w Helsinkach padł bezbramkowy remis, jednak wyniki te nie przeszkodziły Polakom w wygraniu ciężkiej grupy(m.in. z Portugalią, Serbią czy Belgią) i w historycznym, bo pierwszym awansie na mistrzostwa “Starego Kontynentu” . Z Finami nasi piłkarze odnieśli także jedno z najwyższych zwycięstw w historii polskiego futbolu. W październiku 1965 roku w Szczecinie w spotkaniu eliminacyjnym do mistrzostw świata po m.in. czterech golach Włodzimierza Lubańskiego wygraliśmy aż 7:0. Jeszcze dawniej, bo w 1926 roku było 7:1, po czteropaku Mieczysława Batscha i hat-tricku Wawrzyńca Stalińskiego. Warto zaznaczyć, że zawodnicy w koszulkach z orłem na piersi strzelili w tych wszystkich konfrontacjach aż 72 bramki, przy zaledwie 28 trafieniach rywala.
Faworytem spotkania więc na pewno będą Polacy. Możemy liczyć na lepsze widowisko niż w meczu z Serbami, głównie przez pryzmat murawy. Na Stadionie Miejskim we Wrocławiu ma się ona dużo lepiej, niż ta w Poznaniu. Piłkarze po środowym sparingu nie ukrywali swojego niezadowolenia, dość szyderczo wypowiadając się o boisku przy Bułgarskiej. Ciężko powiedzieć jaki skład desygnuje do gry Adam Nawałka. Możliwe, że po konfrontacji z zawodnikami z Bałkanów tym razem więcej minut dostaną zawodnicy, którzy w środę grali mało lub wcale, jak m.in. Paweł Wszołek, Artur Jędrzejczyk, Bartosz Kapustka czy Michał Pazdan.
Polska-Finlandia, 26.03, godz. 17:30, Stadion Miejski we Wrocławiu, transmisja w TVP 1 i TVP Sport