Dużo szczęścia miał Michał Miśkiewicz, który w Wielki Piątek miał wypadek samochodowy.
Samochód bramkarza nadaje się do kasacji, jednak on sam wyszedł z kraksy bez szwanku. Przed prowadzone przez wiślaka auto z bocznej drogi wyjechał inny samochód i doszło do zderzenia.
– Można sobie wyobrażać, że w takim wypadku mogło się wydarzyć wszystko. Dlatego ważne jest, że Michał jest cały i zdrowy – mówi trener Dariusz Wdowczyk.
Zdarzenie miało miejsce po treningu Białej Gwiazdy.
– Wyjechaliśmy z Myślenic tuż po Michale. Dość szybko wpadliśmy w korek na zakopiance i tak sobie pomyśleliśmy, że to pewnie przez wypadek. Nie wiedzieliśmy jednak, że Michał brał w tym udział. Najważniejsze w tym wszystkim, że nie doznał żadnego urazu. Zatrzymaliśmy się i przede wszystkim pytaliśmy o to, czy jest zdrowy. Samochód to drugorzędna sprawa – dodał Wdowczyk.