Komentarze trenerów po rewanżowym meczu 3. rundy el. Ligi Mistrzów pomiędzy Legią Warszawa i AS Trencin.
– Z naszej strony to był wyborny mecz, włożyliśmy w to spotkanie dużo serca, było wiele walki, ale nie było efektów w postaci gola. Szkoda, ale taki jest futbol, jest nam trochę przykro. Straciliśmy jedną bramkę na własnym stadionie i jak się okazało to było decydujące trafienie. Graliśmy z ogromnym zaangażowaniem, jestem dumny z zespołu, brakowało jedynie skuteczności – mówił po meczu trener AS Trencin, Martin Sevela.
– Legię można było pokonać? Tak, można było wygrać, ale dziś mieliśmy mniej szans niż u siebie. Mieliśmy dwie sytuacje, było blisko, ale się nie udało. Szkoda szczególnie tej akcji, gdzie było starcie z bramkarzem Legii. Jesteśmy młodym zespołem, najstarszym graczem jest kapitan i ma 28 lat, zdobywamy cenne doświadczenie. Graliśmy z Legią jak równy z równym i z tego się cieszę. Musimy grać więcej takich spotkań – dodał Sevela.
– Chcę pogratulować awansu mojej drużynie. Było bardzo wielkie oczekiwanie naszego awansu, wielka presja. Na szczęście teraz powinno być już mniej ciśnienia i napięcia. Widać było, że nie zaczęliśmy meczu za dobrze. Graliśmy za daleko od siebie i mieliśmy problemy z dobrą grą. Ale w kolejnej rundzie mecze będą już dla nas łatwiejsze pod względem ciężaru psychologicznego. – powiedział na konferencji pomeczowej trener Legii Warszawa, Besnik Hasi
Trener stołecznego zespołu dodał również: “W drugiej połowie zagraliśmy już lepiej i przejęliśmy inicjatywę. Nie zgodzę się, że byliśmy słabsi od rywali. Pamiętajmy, że przez 180 minut Trencin nie strzelił ani jednej bramki. Nam ta sztuka się udała, a okazji wcale nie mieliśmy tak mało.”
– Zaczęliśmy przygotowania na początku czerwca i nie miałem do dyspozycji wszystkich graczy. Później przyszły kontuzje, transfery. Dlatego też tak cieszę się z tego awansu. W kolejnej rundzie damy z siebie wszystko. Bo wiemy, że realizacja naszym marzeń jest już blisko. Mam nadzieję, że pomogą nam w tym kibice, którzy dziś byli wspaniali. – Tymi słowami zakończył swoją wypowiedź Hasi.