Reprezentacja Polski do lat 21 nieudanie rozpoczęła Mistrzostwa Europy przed własną publicznością przegrywając pierwsze spotkanie grupowe ze Słowacją 1:2. Zobacz co do powiedzenia po spotkaniu mieli trenerzy oraz piłkarze.
Marcin Dorna: Wiemy, że Słowacja ma klasowych zawodników, ale nie uważam, że rywal był od nas dwa poziomy lepszy piłkarsko. Gol był czymś pozytywnym. Przed każdym meczem planujemy to, co realizowaliśmy w meczu ze Słowacją: dojście do wysokiego pressingu, agresywny sposób gry. Euforia po golu była jednak zbyt duża. Dopiero później mecz się uspokoił. Musimy zrobić dokładną analizę meczu. Zmiana Kapustki była podyktowana względami zdrowotnymi. Miał problem ze stawem skokowym. Nie wiem jeszcze, jak poważny jest to problem – powiedział trener Biało-Czerwonych.
Pavel Hapal: W mecz weszliśmy trochę nerwowo, ale pierwszą połowę zagraliśmy świetnie. Uważam, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. Cierpliwie czekaliśmy na nasze szanse. To zawsze ciężka sprawa dostać gola już w pierwszej minucie. Na dodatek stało się to po naszych dwóch błędach. Mimo to udało nam się podnieść. Pracowaliśmy ciężko, zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. Przed starciem z Polską nie sprawdzaliśmy wyniku meczu Szwecja – Anglia. To tylko pokazuje, jak bardzo byliśmy skupieni na starcie turnieju. Do drugiego wyzwania zostało jeszcze trochę czasu. Kluczowa jest regeneracja, poza tym musimy poskromić, stonować emocje. – zakończył selekcjoner Słowaków.
Tomasz Kędziora – Po strzeleniu bardzo szybkiej bramki cofnęliśmy się za głęboko łącznie z całą linią pomocy. Powinniśmy bronić znacznie wyżej, ale Słowacy zepchnęli nas do defensywy i wykorzystali swoje sytuacje. Przede wszystkim brakowało nam utrzymania piłki z przodu. Z tyłu jeszcze jakoś to wyglądało. “Mario” wiadomo starał się, ale niestety nie zawsze to wychodzi. Szkoda tej pierwszej połowy, bo gdybyśmy zagrali tak jak w drugiej, to mielibyśmy szansę na zwycięstwo. Myślę, że mieliśmy więcej sytuacji od Słowaków. Główkę Pawła Dawidowicza i sam na sam Przemysława Frankowskiego obronił ich bramkarz. Swoją sytuację miał również Karol Linetty. Gdybyśmy je wykorzystali, to teraz rozmawialibyśmy w innych humorach.