W ostatnim piątkowym spotkaniu 23. kolejki T-Mobile Ekstraklasy, Lech Poznań po fenomenalnej końcówce pokonał na własnym stadionie Jagiellonię Białystok 2:0. Oba gole zdobyli obrońcy.
Spotkanie przy Bułgarskiej zapowiadało się niezwykle emocjonująco. Mierzyły się w nim bowiem zespoły zajmujące w tabeli drugie i trzecie miejsce. Ponadto Lech to najlepiej grająca drużyna na własnym stadionie, a Jagiellonia to najlepsza ekipa spotkań wyjazdowych.
Początek spotkania, a właściwie nawet cała pierwsza połowa spotkania zawiodła. Było bardzo dużo ostrej walki w środkowej strefie boiska, a mało składnych akcji. Podczas jednej z nich po dośrodkowaniu piłki w pole karne przez jednego z Lechitów w pojedynku główkowym ucierpiał Gergo Lovrencsics, o czym możecie przeczytać tutaj. W jego miejsce na murawie pojawił się Dariusz Formella.
Z dystansu dwa razy swoich sił próbował Karol Linetty, ale bez problemów z jego uderzeniami radził sobie Baran. Lech jedyną groźna sytuację miał za sprawą Zaura Sadajewa, ale goalkeeper Jagi popisał się dobrą interwencją.
Jagiellonia również nie stworzyła sobie dogodnej sytuacji i do przerwy był bezbramkowy remis.
Druga część gry nie przyniosła poprawy gry w żadnej ze stron. Obie ekipy nie potrafiły stworzyć sobie dogodnych sytuacji. Pierwsza, ale za to doskonałą miał Maciej Gajos, ale fenomenalnym refleksem popisał się Maciej Gostomski.
Gdy wydawało się, że padnie bezbramkowy remis, w 86 min spotkania na strzał z dystansu zdecydował się lewy obrońca Lecha- Barry Douglas. Decyzja okazała się być słuszna bowiem piłka po jego zatrzepotała w siatce.
Jagiellonia próbowała wyrównać, ale potrafiła w tym krótkim czasie stworzyć dogodnej sytuacji. Na dodatek Tymiński sfaulował w polu karnym Szymona Pawłowskiego, a jedenastkę pewnie wykorzystał Tomasz Kędziora.
Zwycięstwo Lecha zasłużone bo Jagiellonia skupiała się głownie na obronie. Po wygranej Kolejorz awansował na drugie miejsce, zaś Jaga spadła na trzecie miejsce.
