Brak powołania dla Jakuba Błaszczykowskiego na najbliższy mecz z Irlandią w eliminacjach Euro 2016, od kilku dni szokuje całą sportową Polskę. Wszyscy eksperci prześcigają się w analizowaniu całej sytuacji, co było prawdziwym powodem pominięcia gracza Borussi Dortmund. Sam selekcjoner naszej reprezentacji – Adam Nawałka – nie jest zbytnio wylewny w tej kwestii: ,,Wielokrotnie obserwowaliśmy Kubę. Doszedłem do wniosku, że za wcześnie na powrót do kadry. Ciągle czekam na zdrowego, przygotowanego mentalnie i fizycznie skrzydłowego Borussii. Wtedy naprawdę może pomóc naszej jedenastce”.
Kuba zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie pod koniec stycznia w spotkaniu ligowym z Augsburgiem. Po żmudnej, trwającej ponad rok rehabilitacji jest już w pełni sił i od kilku spotkań regularnie pojawia się na boiskach Bundesligi. Problem w tym, że dla naszego selekcjonera nie jest to wystarczający argument, aby móc sądzić, że zawodnik pokroju Kuby może skutecznie wspomóc naszą drużynę. Wolał skorzystać z takich skrzydłowych jak: Maciej Gajos, Sławomir Peszko, Maciej Rybus czy Michał Żyro. Mimo usilnych poszukiwań sensownych argumentacji nie da się obronić tezy, że są oni lepsi od Błaszczykowskiego, nawet jeśli ten nie jest w swojej optymalnej formie.
Jeśli nie przewyższają go umiejętnościami stricte piłkarskimi, to o co tutaj tak naprawdę chodzi ? Ludzie, którzy głębiej interesują się otoczeniem wokół kadry, zgodnie powtarzają, że najprawdopodobniej Nawałka nie chce wystawiać na próbę atmosfery, jaka w tej chwili panuje w naszej kadrze. Zawodnicy ciężko na nią zapracowali i dlatego też trzeba obchodzić się z nią ,,jak z jajkiem”, szczególnie jeśli ma się do czynienia z tak nieprzewidywalnymi charakterkami, za jakie uchodzą te Polskie.
Dlaczego piłkarz Borussi Dortmund mógłby tą atmosferę popsuć? Nie od dzisiaj wiadomo, że Błaszczykowski i Lewandowski za sobą nie przepadają. Teraz ta niechęć mogłaby znacząco nabrać na sile, bowiem pod nieobecność naszego kapitana miano jego zastępcy otrzymał napastnik Bayernu Monachium. Początkowo Nawałka jasno deklarował, że jest to tylko zastępstwo tymczasowe, tylko że nie tak dawno zmienił decyzję i teraz jest zdania, że kapitana zwycięskiej drużyny się nie zmienia, co w tej sytuacji definitywnie odsuwa Kubę od kapitańskiej opaski.
Tydzień temu doszło do spotkania Adama Nawałki z pomocnikiem Borussi Dortmund. Według niektórych mediów to właśnie wtedy nasz selekcjoner podjął decyzję o niepowoływaniu dawnego kapitana, bowiem ten wyraźnie emanował frustracją i zażenowaniem wobec całej sytuacji. Widocznie selekcjoner doszedł do wniosku, że lepiej będzie powołać mało doświadczonego Gajosa i mieć przysłowiowy święty spokój.
Niepokojący jest fakt, że niechęć dwóch ludzi może realnie przenieść się na pole reprezentacyjne, na funkcjonowanie tego kolektywu. Jedyną osobą, która ma możliwości opanowania temperamentu obu Panów jest Adam Nawałka i nie powinniśmy odbierać mu tego przywileju. To on odpowiada za wyniki, więc i ma prawo samodzielnie decydować, kto konkretnie te wyniki ma realizować. Jeżeli 29 marca w Dublinie nasza reprezentacja zainkasuje trzy punkty, a później awansuje na Francuski turniej, nikt już wtedy na pewno nie będzie negował decyzji naszego polskiego ,,The Special One”.