Karol Świderski nie przyjechał na bardzo ważne zgrupowanie reprezentacji Polski z powodu kontuzji uda. Tymczasem wczoraj wyszedł w pierwszym składzie Charlotte FC i strzelił dwie bramki drużynie Cincinnati.
Gdy okazało się, że Świderski wybiegnie na murawę od pierwszych minut w meczu ligi MLS, wybuchło niemałe zamieszanie. Polski napastnik powinien obecnie przebywać w Chorzowie z reprezentacją narodową, która przygotowuje się do finału baraży ze Szwecją. Piłkarz nie pojawił się jednak w Polsce, ponieważ klub zgłosił kontuzję piłkarza.
Rzecznik reprezentacji Polski Jakub Kwiatkowski opublikował na Twitterze komunikat, jaki sztab trenerski otrzymał w poniedziałek 21 marca od klubowego lekarza Charlotte. Wynika z niego, że zawodnik miał pauzować od jednego do dwóch tygodni. Tymczasem rozegrał aż 92. minuty (został zmieniony w doliczonym czasie gry) sześć dni po wysłaniu informacji o kontuzji.
Wiadomość, którą dostaliśmy od lekarza Charlotte FC w miniony poniedziałek pic.twitter.com/G7LNv0dH6N
— Jakub Kwiatkowski (@KwiatkowskiKuba) March 26, 2022
W tej sytuacji cieszyć może jedynie fakt, że kontuzja nie okazała się poważna, a sam zawodnik jest w dobrej formie. Szkoda tylko, że swoją dyspozycją nie będzie w stanie pomóc reprezentacji.
Wygląda na to, że Świderski byłby gotowy na wtorkowy mecz ze Szwecją, którego stawką jest awans na mundial w Katarze. Jego obecność w Polsce byłaby teraz niezwykle cenna po tym, jak okazało się, że na boisku nie pojawi się na pewno Arkadiusz Milik i być może Krzysztof Piątek.