Piłkarze VfL Wolfsburg na mecz z Bayerem Leverkusen w ramach 11. kolejki Bundesligi udali się pociągiem. Oba miasta dzieli ponad 300 kilometrów, a w Niemczech podczas długodystansowych podróży od pasażerów wymaga się założenia maseczek. Zdecydowana większość piłkarzy z Wolfsburga odmówiła ich założenia. Sprawę opisał reporter serwisu “WDR”.
Zawodnicy VfL Wolfsburg podpali niemieckim mediom
Niemcy wciąż dość ostrożnie podchodzą do tematu zbiorowych podróży i nadal w niektórych sytuacjach wymagają od swoich obywateli korzystania z maseczek zasłaniających usta i nos. Jednym z takich miejsc są pociągi. Jednak jak to powszechnie bywa, nie wszyscy zamierzają dostosowywać się do takich poleceń. W niemieckich mediach zrobiło się głośno o wielu zawodnikach VfL Wolfsburg, którzy przez całą podróż do Leverkusen nie nałożyli maseczek.
Tym samym pociągiem podróżował reporter “WDR”, który opisał całą sytuację. Większość piłkarzy z Wolfsburga ignorowała polecenia obsługi. Na tym lista “grzechów” się nie kończy. Kilku z nich na wszelkie prośby reagowało śmiechem. Holenderski obrońca Micky van den Ven założył swoją maseczkę na głowę jak kapelusz. Jeden ze stewardów pracujących w pociągu przyznał dziennikarzowi, że takie zachowanie uważa za brak szacunku.
Po ujawnieniu materiału przez “WDR” klub przeprosił za swoich zawodników i zapewnił, że zajmie się tą sprawą. Trener Niko Kovac miał poruszyć ten temat już w piątek wieczorem, gdy zespół dotarł do hotelu, w którym spędzał noc. Piłkarze mogą się jednak spodziewać, że to nie koniec tego tematu i zostanie on poruszony po powrocie z Leverkusen.
Piłkarzem VfL jest Jakub Kamiński, który niedawno strzelił swoją pierwszą bramkę w barwach nowego klubu. Nie wiadomo jednak czy reprezentant Polski znalazł się w gronie piłkarzy, który nie założyli maseczki.
Pierwszy gol Polaka w Niemczech. Jakub Kamiński bohaterem [WIDEO]