Już dziś o godzinie 15:30 Lechia Gdańsk zmierzy się z liderem Ekstraklasy – warszawską Legią. Wszystko wskazuje na to, że na PGE Arenie odbędzie się solidne piłkarskie widowisko. Klub z Pomorza informuje o tym, iż dziś prawdopodobnie pobity zostanie rekord frekwencji (34444).
Dla Legii jest to bardzo ważne spotkanie. Jeżeli mecz zakończy się niepowodzeniem stołecznej drużyny to strata Lecha do Mistrzów Polski może zmaleć do 0. Lechia walczy zaś o to, by utrzymać się w grupie mistrzowskiej. Zespół z Gdańska mimo falstartu na początku sezonu zaczyna grać na miarę swoich możliwości. Rozsądne transfery i pomysł na zbudowanie zespołu przez Jerzego Brzęczka pomogły drużynie wyjść z letargu i awansować do czołowej ósemki. Ostatnia porażka z Cracovią była pierwszą od grudnia 2014 roku. Zwycięstwa graczy z Pomorza może nie są obfite w fajerwerki i mnóstwo bramek, ale ważny jest efekt.
Ciężko natomiast wygląda sytuacja kadrowa biało-zielonych. Do pełnej sprawności wracają Jakub Wawrzyniak i Sebastian Mila. O tym, czy wystąpią dowiemy się dopiero przed samym meczem. Warty podkreślenia jest fakt, że na boisku możemy zobaczyć, aż 3 byłych zawodników Legii – wspomnianego Wawrzyniaka, Borysiuka oraz Łukasika.
Natomiast jeżeli chodzi o Legię to możemy się spodziewać najsilniejszego składu. Warszawiacy nie mogą odpuścić tego meczu, bo ekipa z Poznania jest niebezpiecznie blisko za nimi. Wydaje się, że drużyna Berga ustabilizowała formę od czasu meczów z początku wiosny. Norweg ma dużą swobodę rotacji. W ostatnich meczach świetne wrażenie zrobił Guilherme, który o wiele pewniej czuje się grając bardziej z przodu. Prawdopodobnie to właśnie on będzie stanowił o ofensywie stołecznego zespołu. Zapewne na szpicy zespołu z Warszawy zagra Orlando Sa, mający niesamowite statystyki w skali Europy – gol co 96minut. To właśnie on strzelił bramkę w październikowym spotkaniu obu zespołów przy Łazienkowskiej (1:0).
Transmisje: TVP i Canal+ Sport