Rezerwowy bramkarz Lechii Vanja Milinković-Savić w starciu z Lechem otrzymał czerwoną kartkę. Okazuje się, że Serb zapraszał sędziego Marciniaka na pojedynek poza boiskiem, za co teraz może zostać surowo ukarany przez Komisję Ligi.
Nie milkną echa wczorajszego hitowego starcia w Lotto Ekstraklasie, w którym rozpędzony Lech podejmował u siebie lidera z Gdańska, wygrywając ostatecznie 1:0. Przez całe spotkanie na boisku dochodziło do licznych starć i przepychanek między zawodnikami, a także sztabami szkoleniowymi. Najpierw sędzia Marciniak wyrzucił z murawy Grzegorza Kuświka, wyciągając drugi żółty kartonik, a następnie bezpośrednie „czerwo” otrzymał Sławomir Peszko.
To właśnie po drugiej czerwonej kartce zawrzało w obozie gdańskiej Lechii, a najbardziej emocjonalnie zareagował rezerwowy bramkarz Milinković-Savić, który już w pierwszej połowie za czynny udział w przepychankach został ukarany żółtą kartką. Po wykluczeniu Peszki 20-letni Serb rzucił się w kierunku sędziego Marciniaka, wymownym gestem zapraszając go na pojedynek na pięści poza boiskiem. Bramkarza Lechii musiało odciągać kilku kolegów z drużyny, nie uniknął on jednak czerwonego kartonika.
Otrzymana czerwona kartka może być najmniejszym problemem Serba, bowiem wszystko na to wskazuje, że jego karygodnym zachowaniem zajmie się Komisja Ligi. Wszystko zależy od tego co w swoich pomeczowych sprawozdaniach umieścił Szymon Marciniak. Jeżeli okaże się, że arbiter zanotował groźby skierowane pod swoim adresem, wówczas do procedury włączy się Komisja Ligi. Obecnie w przepisach widnieje zapis, mówiący o tym, że jeśli piłkarz naruszy nietykalność sędziów, nie tylko fizycznie, może zostać zdyskwalifikowany nawet na pięć spotkań.
Źródło: przegladsportowy.pl

