Fernando Santos podczas swojej krótkiej pracy jako selekcjoner piłkarskiej reprezentacji Polski pobił kilka niechlubnych rekordów. Jeden z nich wyróżnia się jednak szczególnie. Podczas swojej pracy Portugalczyk nie dał szansy na debiut żadnemu piłkarzowi. To pierwszy taki przypadek w historii naszej kadry narodowej.
Zero. Dokładnie tylu debiutantów będzie wspominać Santosa
Fernando Santos pracę z Polakami rozpoczął w styczniu 2023 roku. Przed pierwszymi meczami w roli selekcjonera miał jeszcze dwa miesiące na spokojną obserwację zawodników nowych. Pierwsze zgrupowanie kadry miało bowiem miejsce dopiero w marcu. Wówczas nasi zawodnicy zagrali z Czechami (1:3) oraz Albanią (1:0).
Wśród powołanych na te spotkania znalazł się Ben Lederman z Rakowa Częstochowa. Podczas marcowych spotkań 23-latek nie zameldował się jednak na boisku. Na ławce rezerwowych przesiedział również mecze z Niemcami (1:0) oraz Mołdawią (2:3).
Debiutu nie doczekał się również Przemysław Wiśniewski. Obrońca Spezii Calcio pojawił się w kadrze meczowej na towarzyskie starcie z naszymi zachodnimi sąsiadami, ale ostatecznie nie wybiegł na boisko.
Nowymi nazwiskami wśród powołanych są również Marcin Bułki i Adrian Benedyczak. Obaj zawodnicy nie mieli jednak okazji zagrać podczas wrześniowych spotkań z Wyspami Owczymi (2:0) oraz Albanią (0:2).
Przypomnijmy, że Fernando Santos pracował z Polską 232 dni i łącznie poprowadził naszych piłkarzy w sześciu spotkaniach. Najkrócej pracującym z reprezentacją trenerem był Zbigniew Boniek. Późniejszy prezes PZPN w pięciu meczach umożliwił debiut aż sześciu piłkarzom.
Po kontuzji nie ma śladu. Łukasz Skorupski zagrał w meczu towarzyskim

