Zerwanie więzadeł to prawdziwa plaga. Skąd się wzięła i jak ją zatrzymać?

Aktualizacja: 29 lut 2024, 19:21
27 lis 2023, 15:40

Lista piłkarzy, którzy wypadają z gry na długie miesiące z powodu zerwanych więzadeł jest bardzo długa. Zdecydowanie zbyt długa. Częstotliwość diagnozowania właśnie tego urazu generuje kilka istotnych pytań – dlaczego dzieje się to tak często? Jaka jest główna przyczyna? Czy można jakoś temu zaradzić? Dzisiejszy świat pokazuje, że na taki stan rzeczy wpływa kilka czynników.



Zerwane więzadła to wręcz epidemia

W dzisiejszych czasach zmorą piłkarzy występujących na najwyższym poziomie są kontuzje. Nie chodzi o mniej poważne urazy, jak naciągnięcie mięśnia czy stłuczenie – te są niemal wkalkulowane w tę dyscyplinę. Plagą stały się znacznie trudniejsze w leczeniu kontuzje, takie jak chociażby zerwanie więzadeł.

Tylko na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy spora liczba piłkarzy ze światowego topu musiała skonfrontować się tą diagnozą. Do tego grona zaliczają się m.in. Jurrien Timber z Arsenalu, Neymar z Al-Hilal, Eder Militao i Thibaut Courtois z Realu Madryt czy Gavi z FC Barcelony.

Brutalną diagnozę słyszało także sporo polskich piłkarzy. Arkadiusz Milik dwukrotnie musiał się mierzyć z długotrwałym leczeniem, do tego spotkało to Przemysława Wiśniewskiego, Krystiana Bielika czy Bartosza Kapustkę. Tuż przed rozpoczęciem sezonu na wiele miesięcy z gry wypadł gwiazdor Rakowa Częstochowa Ivi Lopez.

W ostatnim czasie, w kontekście zerwania więzadeł ponownie głośno zrobiło się o Jakubie Moderze, jednak tym razem w szczęśliwym kontekście. Polski pomocnik wypadł z gry w kwietniu ubiegłego roku i przez ponad 19 miesięcy nie był w stanie wrócić do pełni zdrowia. Dopiero w ostatni weekend zagrał w barwach Brighton, kończąc tym samym wielomiesięczną przerwę i szereg problemów podczas rehabilitacji.

Więcej grania i większe obciążenia = więcej kontuzji

Jednym z głównych, jeśli nie kluczowym czynnikiem wpływającym na tak dużą częstotliwość poważnych kontuzji jest napięty terminarz. Kluby z najwyższego poziomu bardzo często muszą grać co trzy dni (liga + puchary), a w międzyczasie odbywają się również standardowe treningi. Choć piłkarze z najlepszych klubów są po pewnym czasie w stanie przyzwyczaić się do takich obciążeń, to organizmu nie zdołają oszukać.



Ci, którzy nie uprawiają regularnie sportu mogą nie zdawać sobie sprawy, jak sporym wysiłkiem dla organizmu jest każdy trening, a co dopiero 90-minutowy mecz. W przypadku piłkarzy nie ma znaczenia, czy grają na wysokim poziomie od pięciu czy 10 lat. Gdy organizm nie zdąży odpowiednio się zregenerować, to wystarczy złe ułożenie stopy na podłożu, aby kolano powiedziało „dość”. Poza kwestią regeneracji, mało co jest w stanie zapobiec takim sytuacjom.

Zwykło się mówić, że „kiedyś nie było tylu poważnych kontuzji”. Jest w tym sporo prawdy. Obecnie piłka nożna jest znacznie bardziej dynamiczna i szybka. Niegdyś bardziej skupiano się na sile, a dziś kluczowe są takie cechy, jak dynamika i zwrotność. Czynnik ten również sprzyja częstszym kontuzjom. Wystawianie organizmu na takie ruchy w naturalny sposób skutkuje większym narażeniem go na uszkodzenia.

Czy można temu przeciwdziałać?

Szczególnie dużym problemem dla klubów jest to, gdy dany piłkarz zerwie więzadła podczas zgrupowania kadry. Nie dość, że traci zawodnika na wiele miesięcy, to w dodatku „nie z własnej winy” – chodzi o to, że w takiej sytuacji odpowiedzialność za zdrowie piłkarza przejmuje związek. Na nic nie zdają się rekompensaty od FIFY, która zobowiązała się do wypłat swego rodzaju odszkodowań, gdy gracz wróci ze zgrupowania kadry kontuzjowany.

Swoją opinią na ten temat podzielił się właściciel Napoli Aurelio De Laurentiis.Moim zdaniem 32-latkowie nie powinni grać w reprezentacji narodowej, tak jak 28-latkowie. Klub powinien pozostawić wybór, czy wysłać powołanego zawodnika do reprezentacji narodowej czy mieć możliwość odmowy, na przykład w przypadku meczu towarzyskiego. Jeśli zapłaciłem za piłkarza 50 milionów euro, a on odniesie kontuzję, powinno się rekompensować klubowi koszt dzienny za cały okres jego nieobecności. Przykładem jest Neymar – mówił, cytowany przez „Sport Mediaset”.

Po zerwaniu więzadeł przez Gaviego, propozycję zapobiegającą takim sytuacjom wystosował też Xavi Hernandez. Menedżer FC Barcelony wskazał, że dobrym rozwiązaniem byłoby podzielenie sezonu – przez 9 miesięcy piłkarze skupialiby się tylko na klubie, następne dwa miesiące na reprezentacji, po czym mieliby miesiąc wakacji. Takie rozwiązanie obowiązuje chociażby w siatkówce.

Niezależnie od tego, w którą stronę pójdzie kwestia leczenia zerwanych wiązadeł i czy nie będzie dochodziło do takich sytuacji częściej, jedno jest pewne – nie ma większej zmory dla piłkarzy w dzisiejszych czasach. Spora część zawodników nie jest w stanie wrócić do swojej optymalnej formy po powrocie na boisko, na czym cierpią ich kariery. Wydaje się, że można temu zapobiec, np. poprzez zmniejszenie liczby meczów w sezonie. Czy tak się stanie? Póki co ciężko w to uwierzyć.

 



Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA