Juventus pokonał 2:1 Napoli w hicie 11. kolejki włoskiej Serie A. Piotr Zieliński pojawił się na murawie na ostatnie piętnaście minut, ale Polak nie odmienił losów rywalizacji.
We włoskim klasyku nikt nie dawał przed meczem większych szans SSC Napoli. To Stara Dama miała rozprawić się z podopiecznymi Sarriego i powiększyć przewagę nad wicemistrzami Włoch do siedmiu punktów.
Pierwsza połowa spotkania była nudna. Żadna z drużyn nie osiągnęła znaczącej przewagi. Zdecydowana większość gry toczyła się w środkowej strefie boiska z dala od bramek Buffona i Reiny. Jedynie w 24. minucie Gonzalo Higuain zmarnował fantastyczną sytuację strzelając wprost w interweniującego bramkarza.
Worek z bramkami otworzył w 50. minucie Leonardo Bonucci. Włoch wykorzystał fatalny błąd Ghoulama i potężnym strzałem pokonał hiszpańskiego bramkarza.
Na odpowiedz nie trzeba było długo czekać. Już cztery minuty później Jose Callejon wyrównał stan rywalizacji.
Mistrzowie Włoch decydujący cios zadali w 71. minucie. W zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Gonzalo Higuain i atomowym uderzeniem wprawił w euforię kibiców zgromadzonych na Juventus Stadium. Argentyńczyk zachował jednak klasę i nie okazywał radości po zdobyciu bramki przeciwko swojej byłej drużynie.
Niewiele później Maurizio Sarri postawił wszystko na jedną kartę. Wpuścił na plac gry Piotra Zielińskiego. Polak nie odwrócił jednak losów rywalizacji. Podopieczni Maximiliana Allegriego mądrze się bronili i nie pozwalali na wiele rywalom.
Ostatecznie Juventus wygrał włoskim klasyk 2:1 i umocnił się na pozycji lidera. Napoli z siedmioma punktami straty jest trzecie.