„Ale mimo zmartwień z zimą – żal tej zimy, zimy mi” – śpiewał niegdyś Kabaret Starszych Panów. I te słowa po pół wieku od napisania stały się aktualne jak nigdy. Cierpimy już nie z powodu zimy, a w wyniku jej braku. Cierpią też kibicowskie serca, bo brak pokrywy śnieżnej mocno daje się nam we znaki…
Dziś miałem w planie napisać tekst o tym, kto zaskoczył pozytywnie na początku sezonu, a kto z jakichś przyczyn pogubił się na starcie PŚ w skokach narciarskich. No właśnie miałem… Rukatunturi po raz kolejny okazała się jednak niegościnna dla pucharowego cyklu. I ponownie na niejednym internetowym forum rozbrzmiały głosy, żeby wyrzucić fińską lokalizację z kalendarza. Tylko kto, jeśli nie Kuusamo?
Spoglądając na aktualną mapę pokrywy śnieżnej w Europie, zobaczymy, że otoczona w białym puchu jest tylko Skandynawia, północna Rosja oraz niektóre wioski położone gdzieś wysoko nad poziomem morza w Alpach. No ni ma gdzie skakać.
Kiedy przed kilkoma laty Wisła otrzymała inaugurację PŚ wszelkie media, nie tylko te sportowe piały niemalże z zachwytu. Nikt się jednak nie spodziewał, że start rywalizacji w Polsce jest swoistym koniem trojańskim. Owszem mamy zawody, ale pół narciarskiego światka klnie na Wisłę rok w rok, że to tak być nie może, że to niepoważne i zagrażające zdrowiu. No cóż… tak w istocie jest. Organizatorzy zawodów na skoczni im. Adama Małysza mówią jednak jednoznacznie. Bierzemy, co dają, czyli zaczynamy od twardego lądowania w Wiśle, albo nie będzie nic lub co najwyżej jeden konkurs w środku tygodnia przed Zakopanem. Takie warunki stawia FIS i koniec kropka.
Jednak jeśli wierzyć aktualnym mapom pokrywy śnieżnej w Europie to przecież jest jeszcze Norwegia… Dajmy na to Lillehammer. Czemu nie tam? Pytanie jest jednak z serii tych retorycznych. Norwegia organizuje Raw Air na koniec sezonu i nie da się tak bezceremonialnie zepchnąć na początek kalendarza. Tylko co to znaczy, nie da? Skoro FIS tak ochoczo stawia warunki Polsce, to może i spróbowałby się postawić Norwegom.
Jeśli rok w rok będziemy fundować sobie wątpliwej jakości starty sezonu, to skoki systematycznie będą tracić i kibiców i pieniądze. I na nic się wtedy zdadzą pięknie popakowane konkursy w Norwegii w ramach Raw Air, bo nie będzie już ich dla kogo robić. Nie wiem jak Ty drogi czytelniku, ale ja jestem gotów zrezygnować z tak długiego maratonu Raw Air na rzecz przeniesienia kilku norweskich konkursów na początek sezonu.
Spinając klamrą ów artykuł, pozwolę sobie nadmienić, że w tekście piosenki Kabaretu Starszych Panów możemy jeszcze usłyszeć – „zima nudna – żaden bal”. Jeremi Przybora pisał ten tekst na 30 lat przed powstaniem Pucharu Świata. Czas najwyższy dopowiedzieć, że nuda to się dopiero robi, kiedy zimy nie ma!