Kapitan reprezentacji Polski, Robert Lewandowski, postanowił zmienić swojego agenta, kończąc współpracę z Cezarym Kucharskim. Polska gwiazda chce, aby nowy menedżer, jaki jest Pini Zavahi, ułatwił mu… drogę do Madrytu.
74-letni Izraelczyk jest już po słowie z przedstawicielami „Królewskich„. Madrytczycy na transfer gwiazdy Bayernu Monachium, mają już ponoć przygotowane około 150 milionów euro. Ale to nie przekonanie przedstawicieli Realu jest zadaniem nowego agenta Lewandowskiego. Jego najważniejsze zadanie jest o wiele trudniejsze.
Zanim jednak Lewandowski podpisał umowę z Zahavim, brał pod uwagę dwie inne oferty. Pewnym jest, że napastnik miał na stole także oferty od innych potężnych graczy na rynku, czyli Mino Raioli i Jorge Mendesa. Dlaczego „Lewy” wybrał właśnie Izraelczyka? Odpowiedź jest bardzo prosta.
Otóż, Zahavi został wybrany poniekąd drogą eliminacji pozostałych opcji. Mino Raiola został odrzucony ze względu na sposób prowadzenia rozmów. Włoch przeważnie rozmawia bardzo agresywnie, impulsywnie. Nie w stylu Lewandowskiego. Z kolei Jorge Mendes przegrał rywalizację z kilku bardziej skomplikowanych powodów. Jednym z nich był fakt, że ma w swojej agencji całą rzeszę znanych piłkarzy. Tymczasem 29-letni napastnik monachijskiego Bayernu nie chciałby być drugoplanowym klientem. Nie chce stać w tle. Co innego, że w tej rzeszy znajduje się między innymi przyjaciel Mendesa i gwiazda Realu Madryt, Cristiano Ronaldo.
Ten fakt mógł skreślić portugalskiego agenta w oczach kapitana reprezentacji Polski. Bowiem wielokrotnie chodziły słuchy, że Ronaldo nie chce Polaka w szeregach Realu. Mógłby w takim razie przeszkadzać w rozmowach Mendesa z władzami „Królewskich” nt. transferu Lewandowskiego. W pewnym sensie to zrozumiałe, bo w momencie ewentualnego transferu, światła wszystkich reflektorów skierowane byłyby na „Lewego”. Ronaldo zna swoją wartość i nie chce pozostawać w cieniu. Choć trzeba przyznać, że to bardzo egoistyczne zachowanie.
W taki właśnie sposób, oficjalnie to Zahavi wygrał tę rywalizację. Izraelczyk to osoba bardzo spokojna i wyważona, świetnie radząca sobie w rozmowach z przedstawicielami wielkich klubów. Jest bardzo szanowany w piłkarskim światku, choć oficjalnie nie jest związany z wieloma zawodnikami. Pracuje bardzo po cichu, dlatego nikt nie wie, że to on odegrał kluczową rolę m.in. w transferze Neymara z Barcelony do Paris Saint-Germain. Taki typ osoby odpowiadał Lewandowskiemu.
74-latek dostanie jednak bardzo trudne zadanie. Mianowicie, ma nie tyle dogadać się w imieniu Lewandowskiego z władzami Realu, bo to raczej nie byłoby największą trudnością. Prawdziwą przeszkodą mogą okazać się działacze aktualnego klubu 29-latka, Bayernu Monachium. Monachijczycy zapewniają swojemu napastnikowi rekordowe zarobki w skali klubu, jak i całej Bundesligi (15 milionów euro na sezon), a jego kontrakt trwa aż do 2021 roku. Bawarczycy nie muszą więc o nic się bać. Mogą się zaprzeć i po prostu nie pozwolić Lewandowskiemu odejść.
Władze mistrza Niemiec na pewno nie chcą stracić swojej gwiazdy, dlatego bardzo trudno będzie ich przekonać. O tym, jak szanuje się Lewandowskiego w stolicy Bawarii, wielokrotnie wypowiadał się sam zarządzający Bayernu, Karl-Hainz Rumenigge.
–Za każdym razem, jak pojawi się jakiś artykuł, że Robert Lewandowski chce od nas odejść, wyciągam z szafy jego kontrakt, patrzę do kiedy obowiązuje i spokojnie sobie dalej pracuję.– powiedział Rumenigge.