Dziennikarz „Polskiego Radia” – Cezary Gurjew podał za pomocą twittera bardzo smutną informację dla świata polskiej lekkoatletyki. Elżbieta Duńska-Krzesińska nie żyje. „Złota Ela” w chwili śmierci miała 81 lat.
Krzesińska była jedną z najwybitniejszych polskich lekkoatletek w historii. Powojenna mistrzyni olimpijska, rekordzistka świata zapadła w pamięć wszystkich fanatyków sportu. Na Igrzyskach zadebiutowała w 1952 roku. Rozgrywane zawody w Helsinkach mimo bardzo dobrego skoku nie przyniosły jej sukcesu, gdyż została sklasyfikowana dopiero na 12. pozycji. Wszystko przez jej… długi warkocz. Tak, ciągnął się on przez blisko 60 cm, a sędziowie mieli dylemat, jaką długość skoku uznać. Ostatecznie nasza reprezentantka skoczyła właśnie na 12. miejscu, lecz jej skok, który oddała dałby jej medal ze srebrnego kruszcu.
2 lata późnej już nie było tego problemu i w 1956 roku na IO w Melbourne zdobyła złoty medal w skoku w dal. Była to jej koronkowa konkurencja, w której się specjalizowała i odnosiła sukcesy. Na następnych zawodach tej rangi, odbywających się w Rzymie, kolejne 4 lata później, stanęła na 2. stopniu podium.
Z powodzeniem startowała także na Mistrzostwach Europy. Wywalczyła brązowy medal w Berlinie w 1954 roku i srebrny w Belgradzie 1962 roku. W 1956 roku ustanowiła rekord świata w skoku w dal. Udało jej się wtedy skoczyć 6,35 m. Polka była także wielokrotną mistrzynią i rekordzistką Polski. Nie tylko we wspomnianej wcześniej konkurencji, lecz także w skoku wzwyż.
Elżbieta Duńska-Krzesińska w swojej karierze sportowej występowała w takich klubach, jak Spójnia Gdańsk, LKS Sopot, SLA Sopot-Spójnia Gdańsk, czy Skra Warszawa.
