Dziś rozegrano cztery spotkania w ramach siedemnastej kolejki Tauron Basket Ligi Kobiet. Jako pierwsze na boisko (o godzinie 16.00) wybiegły zawodniczki w Siedlcach, gdzie miejscowe MKK podejmowało mistrzynie z Krakowa. W hicie kolejki, czyli meczu Ślęzy z Pszczółką górą wrocławianki, ale po dogrywce.
Siedlczanki podeszły do spotkania jakby nie miały nic do stracenia, a Wisła powoli się rozkręcała. Co siedlczankom na początku meczu udało się skutecznie przeprowadzić akcję w ataku i prowadzić, to szybko rywalki doprowadzały do remisu. Dobrze w tej kwarcie radziła sobie Oksana Kisilieva. Na półtorej minuty do końca drugi rzut zza lini 6,75 trafia Anna Olchowyk co dało MKK prowadzenie 20:16, a kilka chwil później było 22:18.
Wiślaczki drugą kwartę zaczęły agresywniej i szybko efekty przyszły. Pierwsze punkty padły łupem mazowieckiego zespołu. Ale od stanu 25:20 dla zespołu trenera Mollova to krakowianki przez ponad cztery minuty zdobywały tylko punkty. Po piętnastu minutach prowadziły już dziewięcioma oczkami. I chyba na ten moment w grze Wisły brakowało agresywności. Prowadzenie usypia najwyraźniej krakowską Wisłę. Po skuteczniejszej grze w obronie w obronie m.in Aldony Morawiec i prób w ataku Katarzyny Trzeciak oraz Oksany Kisilievej po dwóch kwartach jest tylko 40:42.
Trzecią kwartę trójką otwiera Anna Olchowyk. Po tym rzucie i chwilowym prowadzeniu (43:42) zespół mistrzyń Polski próbuje zorganizować agresywniejszą obronę. Jednak prowadzenie gości oscyluje dalej na tylko trzy-pięcio punktowym poziomie.Gdy kolejny dystansowy rzut trafia Olchowyk i dwa celne osobiste dorzuca Koperwas okazuje się, że Wisła na łatwą przeprawę może w Siedlcach nie liczyć. W tym momencie jednak kolejny zryw w ataku zaliczają krakowianki i po trójce Kateriny Zahnowej prowadzą 52:61. Po chwili za piąty faul boisko opuszcza Aldona Morawiec. Swoją zaciętą grą w obronie trochę rywalkom napsuła krwi. Na minutę do końca trzeciej kwarty Wisła pierwszy raz dopiero osiąga dwu cfrową przewagę (56:67) w spotkaniu.
W czwartej kwarcie MKK próbowało jeszcze walczyć, zmniejszając stratę w trzydziestej piątej minucie do pięciu punktów. Tu jednak Wisła znowu agresywniej rozpoczyna bronić. A skuteczne akcje kolejno Turnner, Zachnowej i Żurowskiej-Cegielskiej znowu dają dwunastopunktową przewagę przyjezdnym. Ostatnie trzy minuty to już kontrolowanie meczu przez Wisłę.
MKK SIEDLCE – WISŁA CAN PACK KRAKÓW 68:80 (22:19, 18:23, 18:25, 10:13)
MKK: Olchowyk 18, Kisilova 17, Koperwas 13, Trzeciak 10, Morawiec 6, Parysek 4, Jagodzińska 0, Prochenka 0.
Wisła Can-Pack: Nicholls 16 (10 zb), Turner 16, Żurowska-Cegielska 14, Ouvina 11, Zohnova 9, Ziętara 6, Szott-Hejmej 4, Misiuk 4.
Spotkanie w Sosnowcu lepiej rozpoczęły przyjezdne. Gorzowianki minucie 5:0. Po celnej trójce Marty Dobrowolskiej w 9 minucie wyszły na prowadzenie 20:14. Pierwsza kwarta zakończyła się 7-mio punktowym prowadzeniem gospodyń. Początek ostatniej odsłony to walka o każdy metr boiska. Drużyna z Gorzowa powoli acz mozolnie odrabiały straty , po celnym rzucie Magdaleny Szajtauer na 5:29 min do końca wynik brzmiał 63:58. Zawodniczki z Sosnowca zwarły szyki i przewaga zaczęła rosnąć z minuty na minutę. Bardzo skutecznie w ataku w tym dniu usposobiona była Shannon McCallum, zdobywczyni 26 punktów. Dość powiedzieć, że w tym fragmencie przyjezdne rzuciły tylko 2 pkt. Końcowe zwycięstwo 79:60 to poważny sygnał że drużyna JAS FBG Zagłębie włącza się do walki o 8 miejsce dające udział w play-offach.
JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec – KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wlkp. 79:60 (23:16, 19:16, 15:13, 22:15)
JAS-FBG Zagłębie: McCallum 26, Dobrowolska 12, Rozwadowska 11, Antczak 9, Swanier 8, Sutherland 8, Bekasiewicz 5.
KSSSE AZS PWSZ: Goodrich 24, Cain 12 (13 zb), Brown 9, Naczk 8, Dźwigalska 3, B.Jaworska 2, Szajtauer 2, Sobek 0, K.Jaworska 0.
Po raz drugi w sezonie do rozstrzygnięcia rywalizacji Ślęzy Wrocław z Pszczółką AZS UMCS Lublin potrzebna była dogrywka. Tym razem szczęśliwa dla wrocławianek, które wygraną zapewniły sobie równo z końcową syreną dogrywki. Podanie Sharnee Zoll wykorzystała Katarzyna Krężel i koszykarki Ślęzy w euforii mogły skoczyć sobie w ramiona ze szczęścia. Dla wrocławianek był to również udany rewanż za finał Pucharu Polski. Celny rzut Krężel za dwa oczka to były jedyne jej punkty w spotkaniu. Prowadzenie zmieniało się aż 22 razy, 14 razy był remis. Najwyższe prowadzenie Ślęzy to pięć punktów, Pszczółki cztery. Gdy dodamy do tego dogrywkę, to mamy już klasyczny thriller na miarę play-offów.
Ślęza Wrocław – Pszczółka AZS UMCS Lublin 80:79 (15:12, 18:19, 23:20, 10:15, d. 14:13)
Ślęza: Śnieżek 25, Sulciute 13, Zoll 11 (10 as), Shegog 10, Linkeviciene 10, Leciejewska 9, Krężel 2, Kastanek 0, Czarnecka 0.
Pszczółka AZS UMCS: Metcalf 23, Player 16, Dorogobuzova 14, Owczarzak 11, Makowska 9, Mingo 3, Szumełda-Krzycka 3, Szczepanik 0.
Łodzianki podjęły skuteczną walkę z faworyzowanym rywalem i przez pierwsze minuty spotkania nawet prowadziły. W pewnym momencie na tablicy wyników widniało 8:5 dla Widzewa. Artego wrzuciło jednak wyższy bieg i do końca kwarty zbudowało kilka oczek przewagi. Co warte podkreślenia – aż 9 z 11 oczek w tej kwarcie Widzewa rzuciły młode reprezentantki Polski Sylwia Bujniak i Aleksandra Wajler. Końcówka spotkania kosmetycznie powiększyła przewagę na rzecz bydgoszczanek i to one zasłużenie wygrały 74:54.
Widzew Łódź – Artego Bydgoszcz 54:74 (11:17, 15:23, 18:20, 10:14)
Widzew: Bujniak 13, Crook 10, Wajler 10, Kaja 6, Brumermane 6 (11 zb), Niedzielska 5, Kenik 4, Adamowicz 0.
Artego: McBride 18, Pawlak 16, Reid 14, Międzik 11, Koc 7 (12 zb), Szybała 4, Morris 4, Puss 0, Faleńczyk 0.
Spotkanie MKS Polkowice z JTC Pomarańczarnia MUKS Poznań odbędzie się jutro.