Śląsk Wrocław wygrał z Legią Warszawa 76:72 w pierwszym starciu finału Energa Basket Ligi. Aleksander Dziewa, podkoszowy wrocławian, w wywiadzie tuż po meczu podkreślił wagę wydarzenia i dość ostrożnie podszedł do odniesionego sukcesu.
Śląsk zwycięża na otwarcie serii
We wtorkowy wieczór Śląsk pokonał Legię we wrocławskiej Hali Stulecia. Atmosfera na trybunach elektryzowała, publiczność szalała jak opętana, koszykarze dali spektakl, na jaki czekali kibice. W tym wydarzeniu pod każdym względem (organizacyjnym, emocjonalnym, sportowym) serce przeciętnego zjadacza koszykarskiego chleba rosło do granic możliwości. Dzieło naprawdę godne Szekspirów basketu, o którym można tworzyć poematy.
Aleksander Dziewa o pierwszym meczu
Ten pojedynek miał wielu bohaterów. Począwszy od Travisa Trice’a, poprzez Roberta Johnsona, aż na Ivanie Ramljaku skończywszy. Oczywiście, nie można również zapomnieć o świetnym występie Aleksandra Dziewy, który przede wszystkim był skuteczny i zbierał ważne piłki. Podkoszowy Śląska wypowiedział się w kilku zdaniach na temat swoich odczuć finałowych tuż po meczu.
– Cieszymy się, że wygraliśmy, ale to dopiero pierwszy krok. Na dobrą sprawę to na razie nic nie znaczy, Kibice w Hali Stulecia zdecydowanie nas niosą. O ile dobrze usłyszałem, dziś wspierało nas sześć tysięcy osób. W czymś takim jeszcze nie brałem udziału. Pokazaliśmy, że w play-offach liczy się całość rywalizacji. Zaczęliśmy tragicznie z Zastalem Zielona Góra, a ostatecznie i tak awansowaliśmy dalej. Najważniejsze jest to, kto wygra całą serię – podsumował Dziewa.
Skuteczny Aleksander Dziewa jednym z kluczowych zawodników @WKS_SlaskBasket 🔥#EnergaBasketLiga #PLKPL @EnergaSA pic.twitter.com/g8gSGGD9v1
— Energa Basket Liga (@PLKpl) May 17, 2022
Druga odsłona spektaklu finału Energa Basket Ligi odbędzie się w czwartek 19 maja o godzinie 20:40 w Hali Orbita we Wrocławiu.
Travis Trice rozbujał parkiet w Hali Stulecia. Śląsk prowadzi z Legią!