Anwil Włocławek wygrał w finałowym dwumeczu Pucharu Europy FIBA z francuskim Cholet Basket i zwyciężył w europejskich rozgrywkach, które uważane są za czwarte najważniejsze rozgrywki po Lidze Mistrzów, EuroCup i Eurolidze. Podopiecznym Przemysława Frasunkiewicza udało się to, co dwa lata temu nie udało się Stali Ostrów Wielkopolski.
Pierwszy sukces na arenie europejskiej polskiego klubu
Koszykarze Anwilu do rewanżowego starcia z Cholet Basket przystępowali z niewielką przewagą, ponieważ pierwsze spotkanie we Włocławku zakończyło się wynikiem 81:77. Istniało więc ryzyko, że aktualnie 4. drużyna ligi francuskiej zdoła u siebie zniwelować całą stratę i wyjść na prowadzenie.
Co ciekawe, na samym początku spotkania faktycznie udało im się to zrobić. Anwil przegrywał już 9:4, ale to goście z Polski kończyli pierwszą kwartę z 2-punktowym prowadzeniem. Druga kwarta nie była już tak udana, ponieważ Cholet zdołało odrobić stratę i wyjść nawet na 7-punktowe prowadzenie. Finalnie pierwsza połowa meczu zakończyła się wynikiem 42:37 dla gospodarzy.
Trzecia i czwarta kwarta przebiegały w znacznie bliższym kontakcie punktowym. Oba zespoły wymieniały się kilkupunktowym prowadzeniem, co przełożyło się na niesamowite emocje wśród kibiców. Przed startem ostatniej części spotkania Anwil prowadził 57:58. Wraz z upływającym czasem temperatura w hali La Meilleraie zaczęła osiągać punkt wrzenia. Gospodarze prowadzili w pewnym momencie 75:73, ale koszykarze Anwilu cierpliwie budowali kolejne ataki i zdobywali punkty, natomiast Cholet w końcówce meczu trafiło tylko jedną trójkę i to nie wystarczyło, aby wygrać.
Końcowy rezultat dwumeczu to 161 do 155 dla Anwilu. Klub z Włocławka jest pierwszym klubem z Polski, który kiedykolwiek sięgnął po europejski tytuł.
Cholet Basket – Anwil Włocławek 78:80
(18:20, 24:17, 15:21, 21:22)
Gigantyczne emocje, łzy szczęścia… MISTRZOWIE @FIBAEuropeCup SIĘ BAWIĄ 💙🤍💚#plkpl #FIBAEuropeCup pic.twitter.com/0Eoyk0BHEL
— Klub Koszykówki Włocławek (@Anwil_official) April 26, 2023
Debiutant Roku w NBA wybrany. Jeremy Sochan zupełnie pominięty