Słaba skuteczność, kłopoty w obronie i brak pomysłu na rywala. Tak w skrócie można podsumować starcie Stelmetu z AS Monaco. Gospodarze pokonali mistrza Polski 90:60 (25:21, 25:10, 26:16, 14:13) i pewnie awansowali do następnej rundy rozgrywek.
Stelmet wyjątkowo nie przespał początku spotkania. Rywalizował z faworyzowanym rywalem jak równy z równy, jednak 10 minut dobrej gry to za mało. Z każdą następną minutą przewaga rywali była coraz bardziej wyraźna. Nie ma się jednak czemu dziwić. Obrona Stelmetu była zła, a skuteczność i pomysł na grę w ataku fatalny. Mistrzowie Polski trafili jedynie 7 z 37 prób za dwa punkty w meczu (18.9%). Ratowały ich rzuty trzypunktowe (9/19), ale prawie połowę z nich trafił Martynas Gecevicius, który był jedynym zawodnikiem, którego warto wyróżnić. Ci, którzy na ogół są, albo powinni być liderami zawiedli. Łukasz Koszarek miał skuteczność 0/7, Vladimir Dragicević 2/7, Boris Savović 1/8, a Thomas Kelati 1/5.
AS Monaco – Stelmet Enea BC Zielona Góra 90:60 (25:21, 25:10, 26:16, 14:13)
AS Monaco: Lacombe 18, Evans 10, Craft 10, Robinson 10, Cooper 8 (10 ast, 7 zb), Traore 7, Gladyr 7, Rudez 7, Loubaki 4, Joseph 1, Poinas 0
Stelmet Enea BC Zielona Góra: Gecevicius 14, Marczak 10, Savović 7, Murić 6, Dragicević 6 (7 zb), Kelati 5, Florence 5, Zamojski 4, Hycaniuk 4, Mokros 0, Hernandez 0, Koszarek 0
