Początek II rundy rozgrywek Basketball Champions League, należał do udanych w wykonaniu mistrza Polski. Stelmet Zielona Góra pokonał zespół Dinamo Sassari, czym zrewanżował się za przegraną z pierwszego meczu. Podopieczni trenera Gronka zwyciężyli z włoskim rywalem, 81:78.
Przed rozpoczęciem tego spotkania, o wskazanie faworyta było niezwykle trudno. Wszystko za sprawą tego, że obie drużyny legitymowały się takim samym bilansem – trzech zwycięstw i czterech porażek. Początek meczu to znacznie lepsza postawa gości, którzy punktowali zwłaszcza z dystansu. Po przerwie zarządzonej przez trenera Gronka, gra zielonogórzan uległa jednak poprawie, a na dwie minuty przed końcem, przegrywali oni już tylko dwoma punktami. Zmorą ekipy z Winnego Grodu były jednak rzuty trzypunktowe, których Włosi zaliczyli w tej ćwiartce, aż pięć, dzięki czemu prowadzili ze Stelmetem, 22:18.
W drugiej kwarcie, po celnej trójce Zamojskiego doszło do remisu, 25:25. Sytuacja ta nie trwała jednak zbyt długo, gdyż celny rzut, dobrze znanego w Zielonej Górze Lawala, znów wyprowadził Dinamo na prowadzenie. Gdy na zegarze zostało trzy minuty do zakończenia tej części meczu, po stronie gospodarzy uaktywnił się doświadczony Hrycaniuk, którego postawa spowodowała, że gospodarze prowadzili, 35:32. Na kilka sekund przed końcem po celnym rzucie Dragicevica, wydawało się, że to Stelmet zejdzie do szatni prowadząc. Wtedy jednak, celnym rzutem z dystansu popisał się Lacey, przez co pierwsza połowa zakończyła się remisem, 37:37.
Zespół z Sardynii rozpoczął trzecią ćwiartkę dość nerwowo, co skutecznie wykorzystywane było przez gospodarzy, po których stronie świetnie dysponowany był zwłaszcza Hrycaniuk. Na cztery minuty przed końcem tej kwarty, podopieczni Gronka prowadzili już 50:45. Zielonogórzanie wciąż starali się powiększać przewagę, a swoje pierwsze punkty w tym meczu, zdobył Koszarek, którego trójka ustaliła wynik, 55:49 dla Stelmetu. Pięknym za nadobne odpłacił się jednak Savanovic, który trafiając z dystansu sprawił, że jego ekipa, przegrywała już tylko jednym punktem. Ostatecznie ta ćwiartka zakończyła się minimalnym prowadzeniem Włochów, 58:56.
Początek czwartej kwarty to koncert celnych rzutów wolnych w wykonaniu zielonogórzan, który sprawił, że na osiem minut do końca tego spotkania, to podopieczni Gronka prowadzili jednym punktem. Świetna dyspozycja Cartera i Johnsona-Odom spowodowała jednak, że na pięć minut przed końcem to Dinamo wygrywało, 71:64. Gospodarze nie zamierzali się jednak poddawać, a po celnej trójce Koszarka i rzutach Dragicevica, Stelmet przegrywał już tylko, 72:73. Niestety, ale w ważnym momencie koszykarze z Winnego Grodu nie zdołali upilnować Cartera, który trafił za trzy i wyprowadził Sassari na prowadzenie, 76:74. Na czterdzieści sekund przed końcem spotkania doszło jednak do remisu, 78:78. Ostatecznie dzięki rewelacyjnej postawie kapitana zespołu z Zielonej Góry, to Stelmet wygrał ten mecz, 81:78.
Wyróżniającą się postacią wśród gości był dzisiaj Carter (24 pkt) natomiast po stronie gospodarzy świetnie spisywał się Hrycaniuk (18 pkt).
Stelmet BC Zielona Góra – Dinamo Sassari 81:78 (18:22, 19:15, 19:21, 25:20)
Stelmet Zielona Góra: Florence 1, Đurišić 13, Dragicevic 15, Vaughn 1, Koszarek 10, Gruszecki 0, Hrycaniuk 18, Moore 10, Zamojski 7, Kelati 6, Zywert 0, Der 0
Dinamo Sassari: Johnson-Odom 10, Lacey 3, Devecchi 2, D’ercole 0, Sacchetti 5, Lydeka 10, Savanovic 14, Carter 24, Stipcevic 6, Lawal 4, Monaldi 0, Ebeling 0