Wczorajszy mecz VfL Wolfsburg- Real Madryt okazał się sporym zaskoczeniem. Drużyna z Niemiec wygrała 2:0 i zamknęła usta wszystkim spisującym ich na straty. W tym artykule przeczytasz o wielkich zdumieniach, rewelacjach i zespołach z lig „ogórkowych”, u których respekt dla przeciwnika zostaje w szatni.
W sezonie 1967/1968 V-ligowy Baildon Katowice przebił wszystkich. Dotarł do półfinału Pucharu Polski, nie robiąc sobie nic z tego, że goszcząc na stadionach Arki Gdynia czy Wisły Kraków, potrafili upokarzać rywali. Z tymi drugimi wygrali w Katowicach 2:1. Z cudownego snu klub ze Śląska wybudzony został przez Ruch Chorzów. Mogliśmy się spodziewać, że być może ktoś ich zatrzyma. 7:0 to kara chyba jednak za duża…
W zeszłym roku (obecnie II-ligowy ) klub ze Stargardu Szczecińskiego dotarł do tej samej rundy co poprzednik z Katowic. Po drodze wyeliminował takie drużyny jak Cracovia, GKS Tychy czy Chojniczanka Chojnice. W półfinale grali z Lechem. Pierwszy mecz 3:1 do przodu. Drużyna z Wielkopolski w drugim spotkaniu pokazała wyższość i zwyciężyła Błękitnych 5:1. Łzy w oczach i duma w sercach-te dwa zjawiska symultanicznie towarzyszyły rozczarowanym zawodnikom.
Blisko sensacji jest Leicester City Marcina Wasilewskiego. Od dłuższego czasu znajdują się na szczycie. Na chwilę obecną mają 7 punktów przewagi a do końca zostało 6 kolejek. Kurs bukmacherski na zwycięstwo zespołu Claudio Ranieriego przed sezonem wynosił 1:5000.
Ciekawym przypadkiem jest też Lechia Gdańsk, która wtedy(1983 roku) występowała w III lidze i wygrała Puchar Polski pokonując w finale Piasta Gliwice i uzyskując tym samym promocję do Pucharu Zdobywców Pucharów, w którym trafiła na Juventus Turyn. Ekipa Zbigniewa Bońka dała lekcje pokory Lechii i wygrała…7:0!
W Niemczech VfL Stuttgart (obecny klub Przemysława Tytonia) złamał konwenans dominacji Bayernu Monachium. Będąc liderem tylko trzy kolejki dopięli swego. W poprzedzającym sezonie mieli 32 punkty straty do Bawarczyków a rok później patrzyli na nich z góry…tabeli oczywiście!