Na inaugurację sezonu Basket Ligi Kobiet 2017/2018 we Wrocławiu mistrzynie Polski podejmowały PGE MKK Siedlce. Koszykarki z Siedlec przyjechały do Wrocławia mocno podbudowane niespodziewanym zwycięstwem 62-58 z Wisłą Can-Pack w pierwszej kolejce rozgrywek.
Po pierwszej minucie, która przebiegała pod znakiem strat, punkty otwierające wynik dla siedleckiej drużyny zdobyła Oksana Mollova. Szybko się okazało, że to jedyne prowadzenie przyjezdnych w tym meczu. Odbiory i szybkie kontry dawały wrocławiankom kolejne punkty, choć koszykarkom MKK nie można było zarzucić braku walki. Przy wyniku 20-10 zdobywczynią aż dziesięciu oczek dla Ślęzy była Agnieszka Kaczmarczyk. Na uwagę zasługują też próby za trzy Kariny Szybały. Ajduković i Treffers przyczyniły się do powiększenia przewagi do szesnastu punktów. Mollova i Kondus zmniejszyły nieco stratę, ale Zuzanna Sklepowicz ustaliła wynik pierwszej kwarty na 30-16.
Później mistrzynie kraju grały już mniej pewnie i bardziej agresywnie, co kończyło się prostymi stratami. Pomimo tego udawało się utrzymywać przewagę na tym samym poziomie. Punktować zaczęła również MVP poprzednich finałów Sharnee Zoll. Oksana Mollova nie mogła za bardzo liczyć na wsparcie partnerek, które nie potrafiły przebić się przez defensywę Ślęzy. Druga część była mniej ciekawa od tej pierwszej, głównie ze względu na wiele niewykorzystanych sytuacji. Jedynie Kaczmarczyk, która w tej kwarcie mniej angażowała się w akcje z przodu zachowała stuprocentową skuteczność. Siedlczanki minimalnie zmniejszyły swoją stratę, a zawodniczki obu drużyn schodziły do szatni przy rezultacie 46-33.
Drużyna gości grała już tylko gorzej. Przez pierwsze trzy minuty koszykarki z Siedlec potrafiły nawiązać walkę, ale potem gospodynie rozkręciły się na dobre. Kapitalnie spisywała się Karina Szybała, która zdobywała kolejne punkty i zaliczała kolejne asysty. W swoich akcjach siedlczanki nie mogły się porozumieć, więc trudno było o odrabianie strat. Jeszcze lepiej grała Kaczmarczyk coraz bardziej powiększając liczbę oczek na swoim koncie. Aż przez pięć minut zespół Teodora Mollova nie potrafił celnie trafić do kosza rywalek. Wrocławianki dominowały na parkiecie, a różnica prawie dobiła do trzydziestu punktów. Po trzeciej kwarcie było jednak 76-53.
Ostatnie dziesięć minut przyjezdne rozgrywały mądrzej, ale wciąż brakowało skuteczności. Po stronie Ślęzy cały czas dobrze grała Kourtney Treffers. Magdalena Parysek starała się odrabiać, ale Zoll i Sosnowska wciąż z łatwością przebijały się pod kosz przeciwniczek. Różnica na tablicy wyników nie ulegała zmianie, a gospodynie spokojnie kontrolowały korzystny rezultat. Trzy minuty przed końcem za piąte przewinienie musiała zejść Karina Szybała. To samo spotkało Samanthę Lapszynski z zespołu gości. Na sam koniec ładnym rzutem za trzy punkty popisała się Zuzannna Sklepowicz. Wynik na 91-65 ustaliła chwilę potem Sonia Ursu.
Ślęza Wrocław 91-65 PGE MKK Siedlce