PGE MKK Siedlce wygrał 62:58 z Wisłą Can-Pack Kraków. To jeden z największych sukcesów w historii klubu.
– Niech ktoś wierzy lub nie, ale przed meczem powiedziałem swoim zawodniczkom, że są w stanie wygrać z Wisłą. Teraz albo nigdy – przyznał na pomeczowej konferencji prasowej Teodor Mollov. Szkoleniowiec PGE MKK nawiązał również do poprzednich domowych konfrontacji z Białą Gwiazdą. Siedlczanki nigdy nie były wygodnym rywalem dla Wisły, ale do zwycięstwa zawsze czegoś brakowało. Tak było do 24 września 2017 roku.
Walka rozgorzała od pierwszej minuty meczu zamykającego 1 kolejką. Wiślaczki mogły spodziewać się łatwej przeprawy, biorąc pod uwagę poprzedni sezon w wykonaniu PGE MKK, jednak po kilku minutach już wiedziały, że w Siedlcach czeka je droga przez mękę. Drużyna Mollova dowodzona przez trio z poprzedniego sezonu w osobach Oksany Mollov, Magdaleny Parysek-Bochniak i Katarzyny Trzeciak w niczym nie ustępowała Białej Gwieździe. Do przerwy Wisła prowadziła 35:31 i schodziła na przerwę ze względnym spokojem.
Trzecia kwarta była popisem PGE MKK. W ataku udało się zdobyć tylko 15 punktów, ale za to defensywa gospodyń była nie do pokonania. Siedlczanki w najlepszym momencie wypracowały 10-punktową przewagę i skutecznie jej broniły. Wisła robiła co mogła, ale czas nie był jej sprzymierzeńcem. Koszykarki PGE MKK nie straciły głowy w ostatnich sekundach i nie roztrwoniły szansy na historyczne zwycięstwo. – Jak to się mówi w Polsce? Do trzech razy sztuka – podsumował wyczyn PGE MKK szczęśliwy trener Mollov.
informacja prasowe