W rozegranych dziś pięciu spotkaniach dwunastej kolejki Basket Ligi Kobiet w Łodzi sensacyjnie przegrało CCC. W Siedlcach co może dziwić tanio skóry nie sprzedało tamtejsze PGE MKK. Ważne dwa punkty pozostają w Gorzowie Wielkopolskim.
Pierwsze minuty zdecydowanie należały do zespołu gości, który kontrolował przebieg gry i wyszedł na prowadzenie 7:2. Gdy w trakcie pierwszej połowy CCC łapało swój rytm dwie trójki trafiła Aleksandra Pawlak czym wyprowadziła Widzew na prowadzenie 24:20. Dalej mecz toczył się pod znakiem gry kosz za kosz.
W trzeciej kwarcie z dużego C zaatakowały łodzianki. Polkowiczanki zmagały się i ze sobą i z nieźle dysponowanymi rywalkami. Gdy wydawało się, że gospodynie przejmują już kontrolę nad spotkaniem, na boisku pojawiła się Angelika Stankiewicz, która trzykrotnie trafiła za 3 punkty. Swoją trojkę dorzuciła też Raisa Musina i wynik zbliżył się do remisu. Dobry wjazd pod kosz Sylwii Bujniak pozwolił na chwilę odetchnąć łodziankom (56:51), a po koszu Klaudii Gertchen przy stanie 61:53 gospodynie uwierzyły, że końcowe zwycięstwo jest możliwe.
Ostatnia odsłona meczu to już wojna nerwów. CCC zdołało zniwelować straty i na 7 minut przed końcem wyszło na jednopunktowe prowadzenie. Po kolejnej trójce Raisy Musiny na pięć minut przed końcową syreną przy wyniku 67:63 wydawało się, że Cosinus Widzew najlepsze już pokazał i faworytki zostały tylko mocno przestraszone. Kolejny zastrzyk energii dała jednak Aleksandra Pawlak, która zdobyła pięć punktów z rzędu. Ostatnia minuta to sinusoida emocji – najpierw 3-punktowe prowadzenie widzewianek, potem na 27 sekund przed końcem Magdalena Leciejewska wyprowadza swój zespół na prowadzenie 71:70. Po profesorsku w końcówce zagrała Julia Drop, która grała do końca i została sfaulowana przez przeciwniczki na 4 sekundy przed końcem. Z zimną krwią wykorzystała oba rzuty wolne. Po czasie dla trenera Marosa Kovacika zawodniczki CCC zgubiły piłkę w ataku i musiały uciekać się do fauli. Dwie sekundy przed końcem meczu dwa rzuty osobiste trafiła Aleksandra Pawlak – było to zwieńczenie jej świetnego występu (29 punktów) i przypieczętowanie niespodziewanej wygranej łodzianek.
Był to ważny mecz, ponieważ obie drużyny w tabeli dzielił jeden punkt na korzyść Lublinianek.
Od pierwszych minut spotkanie miało bardzo wyrównany przebieg. W ekipie gości dobrze grą kierowała Dominika Owczarzak, dzięki czemu przejezdne uzyskały nieznaczną przewagę. Z kolei w szeregach bydgoskich nie do zatrzymania pod koszem była Denesha Stallworth. Amerykańska środkowa Artego była dziś często faulowana przy akcjach rzutowych i bezbłędnie wykorzystywała przy tym rzuty wolne.
Kluczowy dla losów meczu okazał się początek drugiej połowy, kiedy to bydgoszczanki miały problemy w defensywie i przewaga gości wzrosła do 8 punktów (39:31). Trener Tomasz Herkt szybko reagował na wydarzenia boiskowe co momentami pozwoliło na odrabianie strat, jednak z biegiem czasu niezawodnej w bydgoskim zespole Reid zaczęło brakować sił, co odbiło się na poczynaniach ofensywnych gospodyń.