W ostatniej kolejce rundy zasadniczej Basket Ligi Kobiet w hali wrocławskiego AWF-u doszło do hitu. Mistrzynie Polski podejmowały Wisłę Can-Pack Kraków. W grudniu w Krakowie górą była Wisła, która wygrała 74:65.
Od samego początku spotkanie było bardzo dynamiczne i zacięte. Na szybkie punkty Ajduković odpowiedziała Parker. Potem Agnieszka Kaczmarczyk wykorzystała tylko jeden z rzutów wolnych, ale chwilę potem przechwyciła piłkę. Po niecelnej trójce Tanii Perez i rzutach wolnych Labuckiene na pierwsze prowadzenie wyszła Wisła. Jak się potem okazało, Ślęza nie potrafiła zdobyć żadnych punktów przez trzy i pół minuty. U mistrzyń Polski dominował brak skuteczności, jednak na ich szczęście Wiślaczki również popelniały błędy, i w tym czasie odnotowano tylko jeden celny rzut Rodriguez. Karina Szybała doprowadziła do stanu 5-6, a po trafieniu Reid remis celną trójka zapewniła Perez. Potem obie drużyny rzucały równo aż do bloku Parker na Dikeoulakou. Wtedy to kontrę wykorzystała Ziętara i przyjezdne zaczęły prowadzić czterema oczkami. Taki stan jednak nie utrzymał się do końca kwarty, ponieważ monotonię trzypunktowym rzutem przerwała Szybała. W efekcie Ślęza po inaugurującej ćwiartce przegrywała trzema punktami, 19-22.
Drugie dziesięć minut rozpoczęło się trzema punktami Parker podwyższającymi przewagę Wisły do sześciu oczek. Dzięki nieskuteczności krakowianek Treffers i Dikeoulakou zmniejszyły tę różnicę do jednego. Ta druga zaczęła grać o wiele skuteczniej, co sprawiło, że Ślęza cały czas utrzymywała kontakt z rywalkami, a nawet objęła prowadzenie po kolejnej trójce Szybały. Dikeoulakou w ciągu dwóch minut zdobyła dziewięć punktów dla gospodyń, a wrocławianki dłuższy czas prowadziły. Potem po rzucie Reid i trójce znakomicie grającej Parker przyjezdne znów uciekły rywalkom na pięć punktów. Celność koszykarek Arkadiusza Rusina znów była bardzo słaba i Wisła schodziła na przerwę prowadząc. Tablica wyników wyświetlała 38-42.
Tuż po wznowieniu gry kolejne oczka zdobyła Parker, ale Ślęza zdołała odrobić sześciopunktową stratę. Pięć punktów Treffers i rzut Zoll spowodowały prowadzenie 47-46. Mecz stał się jeszcze bardziej wyrównany, choć nie brakowało błędów po stronie obu drużyn. Ślęza wolała rozgrywać swoje akcje tak, aby wykorzystywać jak najwięcej rzutów za trzy punkty. Nie zawsze się to udawało, Wisła dosyć dobrze grała w obronie, za to z przodu wśród krakowianek istniała tylko Parker. W szóstej minucie celne rzuty Perez i Kaczmarczyk dały w końcu gospodyniom nieco większą przewagę wynoszącą cztery punkty. Dzięki temu kibice Ślęzy chociaż przez tę część meczu mogli cieszyć się z dłuższego prowadzenia. Przed końcem trzeciej kwarty Parker, Greinacher i Radocaj wyprowadziły jednak swoją drużynę na prowadzenie. Rzut Agnieszki Majewskiej w ostatniej sekundzie zapewnił wrocławiankom zwycięstwo po trzeciej kwarcie 61-60.
Ostatnią kwartę zainaugurował pokaz nieskuteczności w wykonaniu Zoll, Radocaj i Dikeoulakou. Straty przydarzały się coraz częściej. W ataku świetnymi zasłonami imponowała Agnieszka Majewska. Ślęza po niecelnych rzutach rywalek świetnie przechodziła do przodu, jednak nie zawsze potrafiła to wykorzystać. Po kontrze Szybały i rzutach wolnych Perez gospodynie zapewniły sobie sześć oczek przewagi. Do tego Majewska wciąż w obronie znakomicie blokowała swoje przeciwniczki. Wisła nie potrafiła znaleźć sposobu na skuteczność akcji i pokonanie dobrze rądzącej sobie z tyłu Ślęzy. Jedynym problemem koszykarek Arkadiusza Rusina były w tym momencie bezsensowne straty, które jeszcze mogły się zemścić. Tak też było, w decydującym momencie gospodynie popełniły nawet błąd 24 sekund. Dwie minuty przed końcem wyrównała Rodriguez. Po przewinieniu Ziętary dwa celne rzuty wolne oddała Kaczmarczyk. Znów nie zawiodła jednak Rodriguez, która bez problemu trafiła za trzy. Końcówka była zatem bardzo gorąca. Być może decydująca próba Kaczmarczyk została zablokowana, ale po tym za trzy nie trafiła Szybała. Osiem sekund przed końcem Wisła wciąż była lepsza o jeden punkt. W ostatniej akcji rzut Dikeoulakou nie znalazł się w środku obręczy i spotkanie zakończyło się wynikiem 70-71. Na wyróżnienie zasługuje przede wszystkim Cheyenne Parker, która zdobyła w tym meczu aż 32 punkty.
Ślęza Wrocław 70-71 Wisła Can-Pack Kraków