Obraz pierwszej odsłony spotkania był dość monotonny, a walka toczyła się głównie w środku boiska. Pierwszą ciekawszą sytuację mieli w 18. min. zawodnicy Herthy, lecz po zagraniu Ibisevića Gikiewicz nie dał się zaskoczyć. Kolejna sytuacja gospodarzy w 27. min. już poważnie zapachniała golem, ale Cunha uderzył z bliska za słabo i bez problemu piłkę złapał polski bramkarz. W ostatnim kwadransie obie ekipy nieco się ożywiły i stworzyły sobie po jednej sytuacji do zdobycia gola. Najpierw ponownie Cunha wbiegł prawą stroną w pole karne oddając kąśliwy strzał po ziemi, obroniony w bardzo dobrym stylu przez Gikiewicza. Potem, w 44. min. rzut wolny dla Unionu egzekwował Andrich, a piłka po mierzonym uderzeniu minimalnie przeleciała nad poprzeczką.
Losy meczu rozstrzygnęły się zaraz po przerwie na przestrzeni kilkudziesięciu sekund. Najpierw w 51. min. Ibisević wykorzystał idealną wrzutkę z lewej strony Plattenhardta i z bliskiej odległości strzałem głową nie dał szans Gikiewiczowi. Po wznowieniu gry ze środka boiska goście szybko stracili piłkę, a błyskawiczne, prostopadłe zagranie wykorzystał Lukebakio, ogrywając w pozycji sam na sam rozpaczliwie interweniującego polskiego golkipera. W 61.min. gracze Herhy zadali następny cios. Zza pola karnego uderzał płasko Cunha, a zasłonięty Gikiewicz interweniował z opóźnieniem i piłka po trzeci znalazła się w siatce Unionu. Nie był to koniec kanonady grających podobnie jak przed tygodniem po przerwie jak z nut biało-niebieskich. W 78. min. dośrodkowanie z rzutu rożnego na czwartego gola zamienił Boyata.
HERTHA BERLIN 4-0 UNION BERLIN
Ibisević 51., Lukebakio 52., Cunha 61., Boyata 78.