“To już jest koniec, nie ma już nic…” Tak można by podsumować ostatni dzień igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro…Właśnie dobiegła końca XXXI najważniejsza impreza sportowa czterolecia. Klasyfikację medalową oczywiście wygrali Amerykanie z dorobkiem 121 medali w tym 46 złotych, 37 srebrnych i 38 brązowych. My możemy się poszczycić (albo i nie) 11 krążkami. Media może nie tyle są zachwycone tym wynikiem, ale wyraźnie podkreślają, że są to najlepsze igrzyska dla naszego kraju od czasów Sydney. Czy tak jest na pewno? Niestety nie…
Patrząc na suche liczby oczywiście możemy dość do wniosku, że przywiezienie ze stolicy Brazylii 11 medali jest w pewnym stopniu sukcesem i zrzuceniem “klątwy” 10 olimpijskich krążków (taką liczbę przywoziliśmy z Aten w 2004, Pekinu w 2008 i Londynu w 2012 roku).
Niestety, na tym kończą się dobre informacje. Rozpatrując bowiem kruszce z jakich zostały wykonane medale dla naszych sportowców nie jest już tak kolorowo (2 złote, 3 srebrne i 6 brązowych). Gorzej pod tym względem sytuacja wyglądała tylko w Londynie cztery lata temu, bowiem ze stolicy Anglii przywieźliśmy 2 złote, 2 srebrne i 6 brązowych medali. Z kolei w Pekinie i Atenach było już lepiej. W Grecji wywalczyliśmy 3 złota, 2 srebra i 5 brązów, natomiast w Chinach aż 4 złota, 5 srebrnych medali i tylko 1 brązowy.
Nie lepiej będzie jeśli liczbę medali rozpatrzymy, uwzględniając liczbę olimpijczyków. W Rio wystąpiło aż 245 Polaków. Więcej naszych reprezentantów było tylko w Pekinie 8 lat temu (263), ale należy pamiętać, że wówczas reprezentowały nas aż trzy drużyny w sportach drużynowych (siatkarki, siatkarze i piłkarze ręczni). W Atenach wystąpiło 202, a w Londynie 218 naszych sportowców, a mimo to wyniki mieliśmy lepsze.
Na koniec…Nie uratuje nas też klasyfikacja medalowa, bowiem zajęliśmy w niej dopiero 33. miejsce! Wyprzedziły nas takie sportowe “potęgi” jak Kuba, Iran, Kazachstan, a nawet Uzbekistan(!). Tak źle nie było od (uwaga!) 68 lat, kiedy to w Londynie zdobyliśmy zaledwie 1 brązowy medal i znaleźliśmy się na 34. pozycji. W 2004 roku uplasowaliśmy się na 23. miejscu, cztery lata później poprawiliśmy nawet swoją pozycję o 6 “oczek”. Regres przyszedł w 2012 roku. W Londynie zajęliśmy 30. miejsce, które i tak jest lepsze od tego zajętego w Brazylii.
Nie zmienia się jednak jedno. Od wielu lat “skórę” ratuje nam królowa sportu, czyli lekkoatletyka. Mimo wielkiej wpadki Pawła Fajdka, zawodach Kamili Lićwinko oraz naszych kulomiotów i tak to właśnie na lekkoatletycznym stadionie poszło nam najlepiej (3 medale). Być może czas w końcu wyciągnąć wnioski i albo wziąć się poważnie do pracy w ministerstwie sportu oraz związkach sportowych albo przestać mydlić nam oczy, że w polskim sporcie jest z roku na rok coraz lepiej…Bo nie jest.
Nie narzekajmy.jak na nasze warunki i tak było nieżle.Przykła stadionu Skry.żenada,pokazywali ostatnio w dzienniku,tam trenuje Anita Włodarczyk,a stadion ruina! marnuje się z roku na rok.
Nie narzekajmy.jak na nasze warunki to i tak było nieżle.Dam przykład co się dzieje ze stadionem Skry.Zenada,kpiny pokazywali niedawno w tv,dzienniku,Ruina,i miasto nie może sie dogadać zwłaścilem gruntu.