Minionej niedzieli odbyła się 107. edycja słynnego wyścig Indianapolis 500, który każdego roku odbywa się w ostatni weekend maja. Zwycięzcą został Amerykanin Josef Newgarden, który podczas ostatniego okrążenia wyprzedził drugiego Marcusa Ericssona ze Szwecji. Ostatni na podium zameldował się Santino Ferrucci z USA. Wyścig przerwano 3 razy, a najniebezpieczniej wyglądała sytuacja z kołem przelatującym nad trybuną wypełnioną kibicami.
Latające koło nad głowami kibiców podczas Indy 500
Indy 500 to jeden z trzech najważniejszych wyścigów na świecie, który tak bardzo uwielbiają Amerykanie. Wraz z GP Monako Formuły 1 oraz 24-godzinnym Le Mans jest zaliczany do potrójnej korony motorsportu. Kierowcy ścigają się jeżdżąc w kółko przez 500 mil na torze Indianapolis Motor Speedway, co odpowiada 200 okrążeniom. Przez większość tegorocznego wyścigu udało się uniknąć jakiejkolwiek poważnej kraksy, która zmusiłaby organizatorów do przerwania ścigania.
Pierwsza sytuacja miała miejsce na 14 okrążeń przed końcem wyścigu i to była właśnie ta, która mogła się zakończyć tragicznie dla kibiców obserwujących wydarzenia na torze przy jednym z łuków. Felix Rosenqvist stracił panowanie nad swoim pojazdem i uderzył w pojazd Kyle’a Kirkwooda. W wyniku pozornie niegroźnego zderzenia bolidów jedno z kół Rosenqvista wystrzeliło jak z katapulty przelatując nad głowami przerażonych kibiców. Na szczęście latający obiekt spadł na teren parkingu i finalnie uszkodzony został tylko jeden samochód.
Okay, everyone is fine!
The loose tire went over the fence and came down on a white Chevy sedan. Note the fluids seeping from the car.#IndyCar | #Indy500 https://t.co/eaFRYB6PaZ pic.twitter.com/FO64nxnWqi— Cursa Diem (@cursadiem) May 28, 2023
Koszykarska kadra 3×3 rozpoczyna zmagania na MŚ. Powtórka sukcesu z 2019 roku?