Po kilku meczach z rzędu ze zwycięstwem, sytuacja w Lechu znów się pogorszyła. Nie dawno Kolejorz zremisował ze Śląskiem Wrocław, zaś wczoraj nie potrafił zwyciężyć z Arką Gdynia, która w tabeli traci do poznańskiej Lokomotywy 10 punktów.
Tym samym nie spełnią się słowa Dariusza Żurawia zapowiadające dobre święta w Poznaniu. Remis daje punkt, ale czołówka powoli odjeżdża.
Trener Lecha zauważył, że jego ekipa była lepsza, ale własne błędy i dobra postawa bramkarza rywali spowodowała, że poznaniacy nie cieszą się z 3 punktów.
Szkoda, że nie udało się zdobyć trzech punktów, bo bardzo tego chcieliśmy. Mieliśmy dużo sytuacji i mecz pod kontrolą. Po czerwonej kartce u rywali wiedzieliśmy, że potrzeba nam spokoju i precyzji. Tego właśnie w pewnych momentach brakowało. Jeden błąd, jedna chwila nieuwagi spowodowały, że straciliśmy bramkę. Udało się wyrównać, a później próbowaliśmy wszystkiego, różnych zmian ofensywnych. Jak już precyzji wystarczyło to albo strzały były blokowane, albo ale po raz kolejny na posterunku stał Steinbors. – ocenia Żuraw.
Szkoleniowiec rozważa co można było zrobić lepiej, ale sytuacja była trudna.
Graliśmy cały czas do przodu, zastanawialiśmy się, czy nie wycofać może środkowego obrońcy i spróbować gry na trójkę. Nigdy jednak tego nie robiliśmy i mogło być trudne. Na dodatek w środku grali Jevtić i Amaral, nie było więc nikogo, kto mógłby zabezpieczyć tyły przed kontrą. Teraz można tylko gdybać, czy Tomczyk nie wszedł za późno. Miał jednak i tak kilka sytuacji, które mógł wykorzystać – tłumaczy trener Lecha.
Jak widać nie mamy szczęścia do Arki. Życzę im jak najlepiej, ale mam nadzieję, że już się z nimi w tym sezonie nie spotkamy – kwituje szkoleniowiec.
Przypomnijmy, że pierwszy mecz tych zespołów również zakończył się bez wyłonienia triumfatora.
Źródło: Interia i epoznan.pl