W drugim półfinałowym meczu I Memoriału Adama Wójcika gospodarze, czyli FutureNet Śląsk Wrocław podejmowali Elektrobud Znicz Basket Pruszków. Spotkanie do pewnego momentu było bardzo wyrównane, druga połowa była już wyraźnie na korzyść jednej z drużyn.
Na środku lepiej spisał się Maciej Krakowczyk i to gospodarze swoją akcją rozpoczynali drugi półfinał. Przerwał ją Robert Cetnar, który faulował Żeleźniaka. Ten wykorzystał dwa rzuty wolne, następnie trójkę trafił Krakowczyk i Śląsk otworzył mecz pięciopunktową przewagą. Szybko celnym rzutem za trzy odpowiedział jednak Cetnar. Spotkanie stało się wyrównane i wynik był na zmianę na korzyść gospodarzy i gości. Potem jednak grający dawniej dla gdyńskiego Asseco Karol Kamiński rzucił dla Znicza pięć punktów z rzędu i Znicz wyszedł na sześciopunktowe prowadzenie. Dodatkowo trójkę trafił Przemysław Tradecki, który chwilę potem został jednak zmiażdżony pod koszem przez Aleksandra Dziewę. Punkty Dziewy i Zagórskiego doprowadziły rezultat do remisu. Znicz nie próżnował, Ornoch i Kamiński ponownie wyrobili przyjezdnym pięciopunktową różnicę. Cztery rzuty wolne Norberta Kulona pozwoliły odrobić Śląskowi część strat i po dziesięciu minutach tablica pokazywała 20-22.
Drugą odsłonę doskonale rozpoczęli gospodarze, między innymi znakomitym podaniem Kulona do Michałka, które leciało przez cały parkiet. Zakończyło się ono punktami i ponownie był remis. Utrzymywał się on przez dłuższy czas. Dopiero po piętnastej minucie coś się zmienilo – koszykarze Znicza zaczęli popełniać spore błędy. Punkty po przechwycie zdobył Norbert Kulon, a sekundy po tym taki sam wariant powtórzył Sebastian Bożenko. Śląsk w ten sposób był już siedem oczek z przodu. Przewaga gospodarzy na parkiecie była zdecydowanie wyraźniejsza, a Bożenko, Kulon i Żeleźniak, którzy doprowadzili Śląsk do dziesięciopunktowej przewagi po pierwszej połowie. Gospodarze schodzili na przerwę z wynikiem 46-36. Autorem jedenastu oczek dla Śląska w pierwszej połowie był Norbert Kulon.
Czujny pod koszem pruszkowian Karol Michałek dwoma punktami otworzył wynik drugiej połowy spotkania. Po trójce Tomasza Żeleźniaka różnica wzrosła aż do piętnastu oczek. Chwilę potem pierwsze punkty w tym meczu zdobył Jakub Musiał i od razu było to trafienie za trzy, dające Śląskowi osiemnastopunktowe prowadzenie. Następnie pięć punktów z rzędu Karola Kamińskiego zmieniło stan na 58-45. Były koszykarz Asseco chwilę potem nie wykorzystał jednak dwóch rzutów wolnych. W dosyć krótkim odstępie czasu Śląsk zaprzepaścił połowę swojej przewagi, a gracze Znicza byli blisko nawiązania kontaktu z przeciwnikami. Gospodarze nie wykorzystywali swoich akcji – albo podania nie trafiały do odpowiednich osób, albo rzuty były dalekie od ideału. Ostatecznie głównie dzięki dobrze spisującemu się Michałkowi wrocławianie zakończyli trzecią kwartą z dwunastopunktową przewagą. Rezultat po trzydziestu minutach gry to 68-56.
Ostatnią część w znakomity sposób rozpoczęli gospodarze. Najpierw za trzy celnie trafił Jakub Musiał, a potem kolejne dwa punkty dołożył Sebastian Bożenko, co dało siedemnastopunktową różnicę. Śląsk nie tylko utrzymywał swoją przewagę, ale również ją powiększał. Znów zabłysnął Musiał, który kolejny raz rzucił trójkę i przewaga podopiecznych Radosława Hyżego wynosiła już dwadzieścia oczek. Koszykarze z Pruszkowa nie poddawali się, próbując jeszcze zdobyć kolejne punkty, ale wrocławianie tylko spokojnie kontrolowali przebieg końcówki tego spotkania. Ostatecznie gospodarze wygrali dwunastoma punktami. Końcowy wynik drugiego półfinału to 89-77. Tym samym w jutrzejszym finale zobaczymy derby Wrocławia, w których zagrają oczywiście WKK i Śląsk. Walka o trzecie miejsce rozstrzygnie się pomiędzy Biofarmem Basket Poznań a Elektrobud Zniczem Pruszków.