Już po raz kolejny na początku czerwca rozgrywane są zawody World Cup of Darts, gdzie o tytuł najlepszej nacji na świecie rywalizują darterskie pary z całego globu. Tym razem także nie mogło zabraknąć duetu z Polski, a biało-czerwone barwy mieli reprezentować Krzysztof Ratajski oraz Tytus Kanik.
„The Polish Eagle”, czyli Krzysztof Ratajski, to stały bywalec sceny PDC od zeszłego roku. To właśnie wtedy zdecydował się na zawodowstwo i zrezygnował z występów w mniej prestiżowej organizacji BDO. Dzięki temu miał okazję wystąpić m.in. na Mistrzostwach Świata PDC 2018. „Tito”, czyli Tytus Kanik, to posiadacz tour card PDC – przepustki do gry w wielu turniejach pod egidą profesjonalnej organizacji darta.
Polacy nie trafili jednak najszczęśliwiej w losowaniu, gdyż los przydzielił im rozstawionych z szóstką Irlandczyków z Północy. Duet z Wysp składa się z Daryla Gurneya, triumfatora World Grand Prix 2017, jak i Brendana Dolana, nazywanego „History Makerem” ze względu na to, iż jako pierwszy w historii zaliczył 9-tą lotkę w rozgrywkach double in – double out. O ile Dolan swoje najlepsze lata ma za sobą, o tyle Gurney to absolutna czołówka PDC.
Mimo tego Polacy od początku stawili czoła rozstawionym rywalom. Ratajski od pierwszej lotki wydawał się pewny swego, zaś Kanik potrzebował kilku podejść do tarczy, żeby złapać swój rytm i prezentować nam solidnego darta, do którego nas przyzwyczaił m.in. w rozgrywkach Players Championship.
Dzięki niepewności Irlandczyków i szczególnie niefrasobliwości na podwójnych to biało-czerwoni rozpoczęli spotkanie od prowadzenia 2-0. Doolan z Gurneyem już w pierwszym legu nie wykorzystali pięciu lotek na zwycięstwo w premierowej odsłonie. Następnie mogliśmy zobaczyć zaciętą grę leg za leg, dzięki czemu to Polacy byli na prowadzeniu 4-2.
Wydawało się, że nasi reprezentanci są już bardzo blisko awansu do drugiej rundy. „Tito” zmarnował nawet lotkę meczową na 5-2, gdy rzucał w stronę środka przy szansie na zamknięcie checkout’u 90. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i już po chwili Irlandczycy z Północy wygrali dwa legi z rzędu i doprowadzili do decider’a.
Mimo tego, iż to przeciwnicy rozpoczynali decydującą rozgrywkę, to inicjatywę zyskali Polacy i wydawało się, że możemy być światkami bardzo ważnego momentu dla polskiego darta. Tak się jednak nie stało, gdyż najpierw Dolan zaliczył 140 punktów przy tarczy, a następnie Gurney zakończył mecz efektownym zamkiem 101 i to rozstawiona reprezentacja z numerem sześć awansowała do kolejnej rundy.
Mimo porażki Ratajski i Kanik pozostawili po sobie bardzo dobre wrażenie. Średnia 86 duetu robi wrażenie na tle 83 punktów Irlandczyków. Również 40-procentowa skuteczność na kończących nie jest niczym, co byłoby powodem do narzekań. W końcówce meczu wyszło po prostu doświadczenie ekipy z Wysp, jak i ponadprzeciętne umiejętności Daryla Gurneya. Oprócz tego można spokojnie stwierdzić, iż reprezentanci Polski zmierzają w dobrą stronę ze swoją grą i może już za rok uda się osiągnąć coś więcej na World Cup of Darts.
Irlandia Północna (Dolan/Gurney) – Polska(Kanik/Ratajski) 5-4