Dziś rozegrano dwa ostatnie spotkania piątej kolejki BLK. Lublinianki wygrały z Basketem a Ślęza rozgromiła MKK. Obie przegrane ekipy nie wygrały jeszcze spotkania w tym sezonie.
Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że spotkanie Basketu 90 z Pszczółką AZS UMCS Lublin będzie ofensywne i atrakcyjne dla oka. Druga część spotkania rozpoczęła się od świetnej gry Basketu 90, który zdobył osiem punktów z rzędu i zmusił trenera Pszczółki, Krzysztofa Szewczyka, do poproszenia o przerwę na żądanie. Rozmowa ze szkoleniowcem pomogła, a celną trójkę dla zespołu gości trafiła Agata Dobrowolska. Gospodynie nie dały się jednak wybić z rytmu i wciąż zmniejszały dystans do zespołu z Lublina. Na trzy minuty przed końcem drugiej kwarty Gdynianki przegrywały już tylko trzema punktami, a Pszczółka nie mogła przełamać się w ataku. Różnica ta, mimo wysiłków obu zespołów, nie zmieniła się do końca tej części meczu.
Kwadrans przerwy nie zmienił oblicza meczu. Obie drużyny grały efektownie i ofensywnie. Wciąż też zawodniczki Pszczółki z trudem utrzymywały niewielką przewagę nad Gdyniankami. Dopiero w 31 minucie spotkania, po celnym rzucie C. Swords, kibice w Hali Gier GCS zobaczyli remis, 55:55. Drużyna z Lublina nie poddała się jednak presji i wciąż walczyła o zwycięstwo. W kolejnych akcjach Pszczółka znów wychodziła na niewielkie prowadzenie, które celnymi rzutami niwelowała świetna Anna Jakubiuk.
Basket 90 Gdynia – Pszczółka AZS UMCS Lublin 65:71 (16:31, 22:10, 13:14, 14:16)
Basket 90 Gdynia: Swords 20 (13 zbiórek), Jakubiuk 16, Grigalauskyte 12, Skerović 7, Podgórna 5, Puss 3, Miłoszewska 2, Stawińska, Rembiszewska, Marcinkowska.
Pszczółka AZS UMCS Lublin: Dorogobuzowa 22, Madgen 18, Jujka 11, Mistygacz 9, Dobrowolska 6, Szumełda-Krzycka 5, Kędzierska 0, Handford, Grygiel, Poleszak.
To był mecz, w którym Ślęza była zdecydowanym faworytem, a kibice oczekiwali od niej przekonującego zwycięstwa. Ze swojej roli podopieczne trenera Arkadiusza Rusina wywiązały się doskonale, a rywal z Siedlec tylko przez pierwsze trzy minuty był w stanie rywalizować kosz za kosz. PGE MKK prowadził nawet 7:6, ale od tego momentu wrocławianki zaliczyły serię punktową 16:2.
Wysoką przewagę Ślęza budowała m.in. rzutami za trzy. W pierwszej kwarcie miejscowe trafiły aż pięć razu zza łuku, w trzy razy Marissa Kastanek.
W kolejnych kwartach wrocławianki konsekwentnie budowały swoją przewagę, która w szczytowym momencie sięgnęła 35 oczek. Ślęza była lepsza w każdym elemencie, co oddają statystyki. Koszykarki 1KS-u nie przegrywały pojedynków jeden na jeden, wymuszały straty, lepiej zbierały, przez co miały zdecydowanie więcej przeprowadzonych akcji w ataku. Popisały się też bardzo dobrą skutecznością – 24/48 za dwa i 8/16 za trzy.
Wysokie prowadzenie pozwoliło trenerowi Arkadiuszowi Rusinowi na szeroką rotacją składem. Na boisku pojawiło się w sumie 10 zawodniczek, w tym młode koszykarki. Dwanaście minut na parkiecie spędziła Zuzanna Sklepowicz. Zdobyła siedem punktów, dołożyła dwie asysty. Swoje oczka zdobyły także Sylwia Siemienas i Małgorzata Zuchora.
Dzięki dobrej zmianie zawodniczek rezerwowych więcej czasu niż zwykle na ławce rezerwowych spędziła Sharnee Zoll-Norman. Amerykanka i tak jednak zaliczyła aż 10 asyst i cztery przechwyty.
W składzie Ślęzy po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawiły się Agnieszka Majewska oraz Kourtney Treffers, które w ostatnich tygodniach leczyły urazy.
Ślęza Wrocław – PGE MKK Siedlce 89:57 (28:17, 21:13, 17:12, 23:15)
Ślęza: Agnieszka Skobel 19 (3), Nikki Greene 15, Kateryna Rymarenko 12 (2), Marissa Kastanek 11 (3), Agnieszka Śnieżek 8, Zuzanna Sklepowicz 7, Agnieszka Kaczmarczyk 6, Sharnee Zoll-Norman 5, Sylwia Siemienas 3, Małgorzata Zuchora 3.
PGE MKK: Oksana Mołłowa 15 (1), Katarzyna Trzeciak 13 (1), Roksana Schmidt 10 (2), Magdalena Parysek 7, Magdalena Koperwas 6, Aleksandra Parzeńska 2, Karolina Poboży 2, Paulina Żukowska 2.