Początek sezonu był świetny dla Ferrari, ale im dalej w głąb sezonu, tym coraz więcej problemów włoskiej stajni. Przeciwna sytuacja występuję Red Bull, który zaliczył zwycięstwo w GP Monako oraz GP Baku – dwóch ulicznych wyścigach.
Red Bull Racing na właściwym torze, aby zdominować stawkę F1
Pierwsze Grand Prix tego sezonu w Bahrajnie było niezwykle pechowe dla kierowców Red Bulla, którzy pod koniec wyścigu wypadli ze stawki z powodu awarii bolidów. Następnie w Arabii Saudyjskiej zwyciężył Max Verstappen, a Sergio Perez ukończył rywalizację tuż za podium. Wtedy wydawało się, że wszystko już jest okej. Niestety w Australii aktualny mistrz świata F1 drugi raz nie ukończył jazdy z powodu awarii.
Kolejne pięć wyścigów, to już całkowita dominacja “czerwonego byka” – 4 zwycięstwa Verstappena, 1 zwycięstwo jego partnera i aż 3 dublety. Jedyny wyścig, którego Holender nie wygrał od końca kwietnia, jest GP Monako, w którym najlepszy okazał się Sergio Perez. Zbiegło się to z podpisaniem przez niego nowego kontraktu z zespołem. Obecny skład kierowców Red Bulla nie zmieni się co najmniej do końca 2024 roku.
Ostatni dublet miał miejsce właśnie w Baku. Verstappen zajął najwyższe miejsce na podium, a Perez znalazł się tuż za nim. Meksykanin może czuć pewien niedosyt, ponieważ to on był najlepszy w dwóch sesjach treningowych i startował z drugiej pozycji startowej, pozycję wyżej od młodszego kolegi. Ponadto tuż za pierwszym zakrętem po starcie objął prowadzenie w wyścigu.
R A C E 🇨🇦 W E E K
Montreal, we’re on our way! 🙌#CanadianGP #F1 pic.twitter.com/qBsLXUrguS
— Formula 1 (@F1) June 13, 2022
Niespełna półgodziny później nastąpiła zmiana lidera. Wówczas na 15 okrążeniu na prowadzenie wyszedł Verstappen. Pięć okrążeń później Charles Leclerc, który wygrał kwalifikacje, wypadł z rywalizacji. Monakijczyka spotkała awaria bolidu i musiał dołączyć do Carlosa Sainza. Hiszpan opuścił wyścig już na 9. okrążeniu, również z powodu awarii.
Ostatnie miejsce na podium zajął niezwykle stabilny w tym sezonie George Russell. Brytyjczyk ukończył wszystkie dotychczasowe wyścigi i ani razu nie wypadł z najlepszej piątki. Lewis Hamilton zameldował się na mecie jako czwarty kierowca, co należy rozpatrywać jako oczekiwany progres. Mercedes z każdym wyścigiem wygląda coraz lepiej, ale szanse na jakiś znaczący sukces w tym sezonie maleją.
Leclerc – mistrz kwalifikacji, największy przegrany wyścigów
Kierowcy Ferrari kolejny raz mogą mówić o wyjątkowym pechu. Dwa pierwsze wyścigi w tym roku sugerowały, że zespół ten może zdominować tegoroczną rywalizację w klasyfikacji kierowców oraz konstruktorów.
Póki co, dzieje się coś zupełnie odwrotnego. Leclerc kolejny raz wygrał kwalifikacje (szósty raz w tym roku!), ale też kolejny raz nie zdołał nie tylko wygrać wyścigu, ale nawet dojechać do mety – drugi raz w sezonie. Sainz nie pojawił się na mecie trzeciego wyścigu.
Pochodzący z Monako Leclerc miał już 46-punktową przewagę nad Vestappenem. Jak to wygląda teraz? Holender ma 44 punkty przewagi nad swoim największym rywalem. Jeśli w Ferrari nic się nie zmieni, zarówno pod względem awaryjności bolidów, jak i zarządzania wyścigiem, największym rywalem aktualnego czempiona będzie jego kolega z drużyny.
It hurts again. But I’ll never give up. pic.twitter.com/JvTjR09Lm9
— Charles Leclerc (@Charles_Leclerc) June 12, 2022
24h Le Mans: Kubica i Prema Orlen Team na podium! „Robi co może na 110%”