Powracający do ścigania się na żużlu po kilkumiesięcznej przerwie Darcy Ward znalazł nowy klub, dla którego będzie zdobywał punkty w PGE Ekstralidze. Australijczyk występować będzie w SPAR Falubazie Zielona Góra.
23-letni “Kangur” wczoraj przerwał negocjacje z KS Toruń, w którym nie miał zagwarantowanego miejsca w składzie. Dwukrotny Indywidualny Mistrz Świata Juniorów prowadził również rozmowy ze Spartą Wrocław i GKM-em Grudziądz. Jednak Ward postanowił podpisać kontrakt obowiązujący do końca obecnego sezonu z drużyną z Zielonej Góry. W kontuzjowanej ekipie prowadzonej przez Sławomira Dudka Australijczyk ma zagwarantowany występ w 11 spotkaniach. Z pewnością będzie to duże wzmocnienie dla Falubazu, który musi radzić sobie bez kontuzjowanego Jarosława Hampela. Uszczerbku na zdrowiu w tym sezonie doznali również Grzegorz Walasek i Aleksander Łoktajew, zatem powracający na tor Ward to promyk słońca w zielonogórskim klubie. W pierwszym meczu po przerwie od speedwaya Darcy Ward zdobył w kewlarze angielskiej drużyny Swindon Robins 11 punktów i bonus.
Australijczyk sześć lat temu, kiedy startował w barwach toruńskich “Aniołów” razem
z Chrisem Holderem podeptał szalik drużyny Zielonej Góry. Jednak Ward żałuje tego czyny i tłumaczy się z tego incydentu. “Bardzo przepraszam za ten incydent. Byłem wtedy młody. Wówczas nie myślałem, że to, co zrobiłem, było aż tak złe. Potem wszystko przeanalizowałem. To było sześć lat temu. Teraz mam nadzieję, że kibice mi to zapomną.” – powiedział w wywiadzie dla Radia Zielona Góra. Australijczyk nie kryje zadowolenia ze związaniem się ze SPAR-em Falubaz. “Jestem bardzo podekscytowany. Nie dogadałem się
z KS Toruń, a Falubaz jest jednym z największych klubów w Polsce. Czuję, że taki zawodnik jak ja powinien być właśnie w takim zespole. Liczę na udany sezon w nowych barwach. Przed nami jeszcze wiele spotkań i mam nadzieję, że uda nam się awansować do play-off.”