Druga kolejka Energa Basket Ligi mężczyzn, naprzeciwko siebie dwie drużyny, które wygrały swoje mecze w pierwszej serii gier. Wszystkie te rzeczy zwiastowały świetne widowisko i kibice zgromadzeni na hali w Dąbrowie Górniczej nie żałowali przyjścia na to spotkanie!
Spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry po obu stronach parkietu. Jedni i drudzy dobrze atakowali i bronili. Można powiedzieć, że przez siedem minut pierwszej kwarty największą różnica punktowa wynosiła 4 na korzyść gospodarzy. Później nastąpił lekki zryw – dąbrowianie wyszli na dziewięć punktów przewagi. Rzutami osobistymi wynik pierwszej kwarty ustalił Clayton Custer na 24:17.
Zawodnicy z Wrocławia potrzebowali impulsu, aby dobrze wejść w drugą kartę. Torin Dorn zdobył 4 punkty, trójkę dołożył Musiał i Śląsk ponownie złapał kontakt. Gospodarze nie planowali być na styku przez dłuższy czas i już w następnych trzech akcjach dwukrotnie trafili za trzy. Na półmetku Q2 – 36:27 dla gospodarzy. Następne minuty to dalsza wymiana cios za cios. Na półtorej minuty do końca pierwszej połowy Custer celnie trafił za trzy i strata Śląska wynosiła siedem punktów. Po dobrej końcówce zawodnicy gości zmniejszyli stratę i schodzili do szatni z wynikiem 49:44.
Trzecia kwarta rozpoczęła się kolejną wymianą punktów. Zarówno gospodarze jak i goście konsekwentnie konstruowali składane akcje ofensywne. Śląsk po małej serii Josepha zbliżył się na cztery minuty do końca na dystans dwóch punktów. Za każdym razem kiedy wrocławianie dochodzili dąbrowian, Ci odchodzili na bezpieczny dystans. Tym razem było inaczej. Śląsk wyszedł na prowadzenie po trójce byłego gracza MKSu – Mathieu Wojciechowskiego. Następnie Custer dorzucił dwa punkty i kiedy wydawało się, że goście odjadą, gospodarze wrócili do gry i wyszli na prowadzenie na koniec kwarty – 72:69.
Czwarta kwarta bez zmian w perspektywach meczu. Punkty Śląska za punkty Dąbrowy Górniczej. Na siedem minut do końca gospodarze zaliczają run 8:1 o wychodzą na bezpieczne prowadzenie. Nic nie robi sobie z tego Śląsk i wracamy do gry na styku. 85:84 na cztery minuty do końca. Wtedy kolejny zryw walki i skuteczne rzuty gospodarzy. Na 26 sekund do końca meczu mieliśmy 94:92. Mecz był ciągle nierozstrzygnięty. Zawodnicy z Wrocławia zachowali jednak mniej spokoju na końcówkę, popełnili stratę i musieli uznać wyższość rywala. Dąbrowa wygrywa czterema punktami.
MKS Dąbrowa Górnicza 98:94 WKS Śląsk Wrocław
MKS: Robert Johnson 20, Bryce Douvier 20, Dominic Artis 18, Filip Put 9, Evariste Shonganya 8, Konrad Dawdo 6, Jakub Kobel 2, Iwan Wasyl 0
WKS: Aleksander Dziewa 18, Devoe Joseph 18, Mathieu Wojciechowski 14, Kamil Łączyński 13, Clayton Custer 11, Torin Dorn 9, Michał Gabiński 6, Jakub Musiał 3, Andrew Chrabaszcz 2