Po przerwie na reprezentacje na parkiety wróciła do gry Energa Basket Liga Kobiet. Swoje mecze ważne dla układu tabeli wygrały gdynianki oraz gorzowianki. Nie odpuszczają również akademiczki z Lublina. Bez porażki pozostają jedynie mistrzynie Polski z Polkowic.
Spotkanie obydwa zespoły rozpoczęły bardzo nerwowo wieloma niecelnymi akcjami, na tablicę wpisując się jedynie faulami osobistymi. Pierwsze punkty padły dopiero w 2 minucie meczu, a wykonawcą 3-punktowej akcji była lublinianka – Dorota Mistygacz. To zawodniczki z Lublina od połowy 1 kwarty wyszły na kilkupunktowe prowadzenie. Akademiczki grały odważnie i efektownie, zarówno w obronie, jak i w ataku, nie dając odskoczyć przeciwniczkom na więcej niż 5 punktów. Od tej pory lublinianki utrzymywały przewagę nad rywalkami. Przez moment prowadziły nawet dziesięcioma (33:43) oczkami. Drugą połowę rozpoczęła ponownie akcja dwójkowa Hillsman-Davis, a po kolejnej celnej akcji pary Demczur i Parysek-Bochniarz akademiczki odrobiły część strat. Jednak na wiecej nie pozwoliły same zawodniczki z Gorzowa. Problemy z faulami (zwłaszcza Green) zrobiły swoje. Kiedy po celnej „trójce” Kingi Demczur Enea AZS zbliżyła się na 4 punkty (43:47) o czas poprosił Wojciech Szawarski. Po tej przerwie poznanianki jakby zostały wybite z rytmu, popełniając straty, błędy w defensywie i nie trafiając z czystych pozycji. Wykorzystały to akademiczki z Lublina i ponownie odskoczyły na 9 punktów. Tym razem sytuację ratował poznański trener biorąc czas na żądanie. Coś się jednak w poznańskiej drużynie zacięło. Lublinianki powoli zaczęły „odjeżdżać” akademiczkom i na 3 minuty przed końcem 3 kwarty na tablicy było trzynaście, a na koniec kwarty siedemnaście punktów różnicy. Ostatnia kwarta to zmniejszenie przewagi lublinianek do ośmiu oczek. W 36 minucie meczu po akcji Julii Adamowicz i po „trójce” Brianny Kiesel, Pszczółki oddaliły się znowu na 12 punktów – 63:75 i taką przewagę „dowiozły” już do końca bezpiecznie kontrolując wynik.
Enea AZS Poznań – Pszczółka Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin 69:81 (18:22,17:21,16:25,18:13)
Enea AZS: Jazmine Davis 21, Khaalia Hillsman 19, Kinga Demczur 11, Magdalena Parysek-Bochniak 8, Marta Nowicka 4, Dominika Urbaniak 3, Olena Samburska 2, Irena Matovic, Julia Niemojewska, Karolina Stefańczyk, Weronika Piechowiak.
Pszczólka Lublin: Brianna Kiesel 27 , Julia Adamowicz 18, Sheniqua Green 12, Kataryna Rymarenko 10, Dorota Mistygacz 8, Magdalena Szajtauer 2 , Irena Vrancic2 , Martyna Cebulska2, Dajana Butulija, Dominika Poleszak.
Mistrzynie Polski z Polkowic były zdecydowanym faworytem dzisiejszego pojedynku z drużyną z Siedlec. Początkowo mecz był w miarę wyrównany, ale wraz z upływającymi minutami gospodynie coraz bardziej przeważały. Po pięciu minutach było 12:8 dla polkowiczanek, a otwierająca mecz kwarta zakończyła się wynikiem 23:16. Przewaga “Pomarańczowych” mimo gdzie nie gdzie słabszych momentów rosła. Po dwudziestu minutach było 40:24. Po zmianie stron podopieczne trenera Kovacika kontrolowały przebieg gry. Nie pozwalały rywalkom na zbyt wiele, skutecznie rozbijając ich akcje poprzez wymuszanie błędów. Przyjezdne nie radziły sobie z presją ze strony gospodyń. Po 30 minutach CCC prowadziło 64:39. Ten wynik praktycznie rozstrzygał losu meczu, bo trudno było sobie wyobrazić, by doświadczone mistrzynie Polski mogły roztrwonić taka przewagę. Zgodnie z przewidywaniami nic takiego się nie stało.
CCC Polkowice – PGE MKK Siedlce 89:56 (23:16, 17:8, 24:15, 25:17)
CCC: Hayes 21, Kizer 13, Kaczmarczyk 13, Leedham 12, Fagbenle 6, Tyszkiewicz 6, Gajda 6, Aleksandravicius 5, Thomas 2, Owczarzak 5, Puss 0,
PGE MKK: Mołłowa 20, Harris 15, Urbaniak 7, Lapszynski 6, Ikstena 4, Yurkevichus 4, Bacik 0, Omerbasić 0.
Artego Bydgoszcz – TS Ostrovia Ostrów Wielkopolski 79:43 (18:17, 20:4, 25:2, 16:20)