FIBA w poniedziałek nałożyła na Energę Toruń karę w postaci zakazu zgłaszania nowych zawodniczek. Władze toruńskiego klubu uspokajają, że wszystko jest pod kontrolą i to nie on jest winny.
Jaki był początek sprawy? Historia sięga sezonu 2015/2016. Temat dotyczy pieniędzy dla Victorii Macaulay i odmowy wyjścia na parkiet przez zawodniczkę w meczu z Pszczółką AZS UMCS Lublin w wspomnianym wcześniej sezonie. Wobec naruszenie regulaminu klubowego zawodniczce cofnięto wynagrodzenie. Ta nie zgodziła się z taką decyzją i skierowała sprawę do Basketball Arbitral Tribunal.
Odwołanie przyniosło efekt, a koszykarka ma odzyskać 1/3 pensji. Do chwili obecnej Macaulay nie otrzymała pieniędzy. Zamieszany w to jest również agent koszykarki.
Poniżej prezentujemy oświadczenie klubu:
W dniu 10.02.2016 r. ówczesnego zawodniczka Victoria Macaulay w trakcie meczu, rozgrywanego w Lubinie przeciwko Pszczółce AZS UMCS Lublin, odmówiła trenerowi Elmedinowi Omaniciowi ponownego wyjścia na boisko. Na wniosek trenera Zarząd klubu ukarał Panią Victorię Macaulay, zgodnie z regulaminem wewnętrznym klubu, który zawodniczka zobowiązała się przestrzegać zapisem w kontrakcie karą 100 % miesięcznego wynagrodzenia. Pani Victoria Macaulay nie zgodziła się z tym i skierowała sprawę do Basketball Arbitral Tribunal. Arbitraż stwierdził, że wzięła ona udział w części spotkania, stąd też zasądził na rzecz zawodniczki 33% wynagrodzenia oraz podzielił koszty sądowe pomiędzy zawodnika i klub.Klub chcąc rzetelnie wywiązać się ze swojego zobowiązania wysłał do agenta zawodniczki – pana Lorenzo Gallotiego zapytanie o aktualny numer konta na który ma przesłać należne kwoty. Po dwóch dniach od otrzymania numeru konta przesłał należne środki. Potwierdzenia przelewów zostały wysłane e-mailowo na adres agenta oraz FIBA. Okazało się, że Pan Lorenzo Gallotti przesłał do klubu oraz FIBA błędny numer konta ( do czego sam się przyznaje w piśmie do FIBA). W konsekwencji błędu popełnionego przez Pana Gallotiego do dnia dzisiejszego pieniądze krążą między bankami. Klub wniósł do trybunału wniosek o zniesienie sankcji, wyznaczenie terminu ponownego wysłania środków oraz zapytanie kto ma ponieść koszty związane z błędem pana Gallotiego (koszty operacji bankowych i przelewów). Niezwłocznie po zwrocie środków na konto klubu i otrzymaniu odpowiedzi od FIBA klub ponownie przeleje należne środki. Zaistniałe zdarzenie nie powstało z winy klubu.