Euro 2008 – eliminacje cz. 4 Zwycięski remis w Lizbonie

Aktualizacja: 13 sty 2023, 14:34
17 maj 2020, 09:06

Po wyjazdowe porażce z Armenią w eliminacjach do Mistrzostw Europy 2008 nastroje w polskiej kadrze nieco opadły. To wbrew pozorom mogło pomóc Polakom, którzy bez niepotrzebnej presji mogli przygotować się do wyjazdowego spotkania z Portugalią.

Portugalczycy również stracili punkty w meczu z Armenią. Remis 1:1 sprawiał, że wciąż wszystko jest możliwe.

Z pewnością bardziej głodni zwycięstwa byli Portugalczycy, którzy niespodziewanie przegrali z kadrą Leo Beenhakkera na jesieni 2006 roku. – Na pewno byli już przed meczem przekonani, że wygrali. Ja się wtedy dostałem z Darkiem Dziekanowskim na zamkniętą część zajęć, takie było nasze zadanie. Scolari sobie z kimś gaworzył, zabawa była na treningu. Cristiano 10 piłek ustawił sobie 10 metrów przed polem karnym i strzelił takie dwie bramki że ho, ho – wspomina w rozmowie z Sport.pl Bogusław Kaczmarek. – Ciekawie było też przed rewanżem w Lizbonie. Znów poszliśmy podejrzeć trening, a do naszego trenera Fransa Hoeka przyjechał kolega ze Stanów, który wtedy regularnie nas odwiedzał i dokształcał się przy Fransie. Oni pojechali ze mną na Estadio da Luz. Po 20 minutach Portugalczycy zaczęli wyganiać wszystkich z treningu. Ale była na te zajęcia zaproszona grupa niepełnosprawnych dzieci z opiekunami. Ponad 50 osób. I ten Amerykanin  poszedł na całość i tak nami pokierował, że się wmieszaliśmy w tych ludzi, obejrzeliśmy cały trening, zobaczyliśmy, jak kontuzję odnosi Helder Postiga. Trochę głupio nam było, siedzieliśmy tam cichutko, oglądaliśmy w jakim składzie przeciw nam zagrają, ale dla amerykańskiego kolegi Fransa to chyba było mało wrażeń, bo jeszcze podszedł na bezczelnego do drugiego trenera Portugalczyków i pyta, pokazując na Bruno Alvesa: ten z dużą głową jak się nazywa? – dodaje trener.

Polacy przed meczem z Portugalią wybrali się na zgrupowanie do Niemiec. – Trenowaliśmy w ośrodku we Frankfurcie. Mieliśmy tam optymalne warunki, komfort logistyczny ze względu na połączenia lotnicze. Bazy treningowe były na najwyższym poziomie – komentuje Jacek Krzynówek.

Tym razem to rywale prowadzili grę. – Co zagranie, to przy piłce już znajdował się Ronaldo – wspomina dla serwisu Łączy nas Piłka Krzynówek

Mimo to to Polacy schodzi do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. W 43. minucie fenomenalnym strzałem popisał się Błaszczykowski, lecz jego uderzenie zatrzymał Ricardo. Portugalski golkiper nie miał szans z dobitką Mariusza Lewandowskiego, który znalazł się w rogu pola karnego i pewnie trafił do siatki. – Akcja marzenie. Mówiłem popraw, a Mariusz to zrobił – mówił w komentarzu Dariusz Szpakowski.

Niestety, w drugiej połowie Portugalia zdołała odrobić straty. W 50. minucie Żewłakowa minął jeden z piłkarzy portugalskich, lecz futbolówkę zdołał przechwycić Artur Boruc. Ten wybił ją na tyle niefortunnie, że doszedł do niej Maniche, który zdobył gola na 1:1.

73. minucie gola dającego prowadzenie dla Portugalii zdobył Ronaldo. Nasi rywale byli pewni zwycięstwa, lecz w 88. minucie na strzał z okolic 30. metra zdecydował się Krzynówek. – Piłka z ogromną prędkością trafiła w słupek, potem odbiła się od pleców Ricardo i zatrzepotała w siatce – mówi zdobywca bramki. – Przy drugiej bramce dla Polaków mieliśmy straszliwego pecha. Piłka najpierw uderzyła w słupek, potem odbiła się od moich pleców i wpadła do siatki – tłumaczy sam Ricardo.

– Przed meczem mówiłem, że nie wziąłbym w ciemno remisu. Teraz, biorąc pod uwagę przebieg spotkania, jestem z niego zadowolony. Powiedziałbym nawet, że jest to szczęśliwy remis – powiedział z kolei Beenhakker.

Remis z Portugalią sprawiał, że Polacy byli bardzo blisko awansu na turniej finałowy. – Według mnie, po tym meczu, Polska praktycznie już się zakwalifikowała do finałów Euro 2008 – oceniał trener Scolari.

Źródło: Sport.pl, Łączy nas Piłka, Nasze Miasto, TVP Sport,

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA