Nie tak wyobrażaliśmy sobie rozpoczęcie EuroBasketu 2017. Polska przegrała ze Słowenią 81:90 (22:24, 24:29, 12:21, 23:16). Graczem, który poprowadził naszych rywali do wygranej, był zawodnik z NBA – Goran Dragić. Zdobył on aż 30 punktów.
Mecz od samego początku był bardzo wyrównany. Pierwsza kwarta następowała tempem „kosz za kosz”. Żadna z drużyn nie potrafiła zbudować przewagi, a obie ekipy skupiły się głównie na ofensywie. Po lepszej końcówce i celnej próbie zza łuku Alekseja Nikolicia to Słoweńcy wygrali tę część dwoma oczkami.
II ćwiartka rozpoczęła się zdecydowanie lepiej dla naszych rywali. Słoweńcy wyszli na dwucyfrowe prowadzenie, spowodowane kłopotami Polski w ataku. Biało-czerwoni pierwsze punkty zdobyli po 2:30 minuty. Przewagę do zaledwie 3 „oczek” udało się zniwelować dopiero na 11 sekund przed końcem kwarty, po punktach zdobytych przez A.J. Slaughtera. Niestety już sam koniec pierwszej połowy nie był dla naszej kadry tak udany. Adam Hrycaniuk dał się sprowokować i zostało mu odgwizdane przewinienie techniczne na Luce Donciciu. Tym samym w ciągu ostatnich sekund Słoweńcy zdobyli 4 punkty i na przerwę schodzili z prowadzeniem 53:46.
III kwarta zaczęła się dla naszej kadry jeszcze gorzej niż druga. Był to w naszym wykonaniu prawdziwy festiwal błędów. Tę część zaczęliśmy od trzech strat i czterech niecelnych rzutów. Z ekipy biało-czerwonych jako pierwszy do kosza trafił Aaron Cel, ale miało to miejsce aż 3:30 minuty po rozpoczęciu drugiej połowy i strata do rywala wynosiła już 12 punktów. Mimo tego, że nie była to najlepsza kwarta w wykonaniu Gorana Dragicia (zdobył w niej jedynie 4 punkty), to i tak pozwoliliśmy Słowenii na stworzenie dużej przewagi. Nie potrafiliśmy odpowiedzieć na twardą defensywę naszych rywali, która doprowadziła ich do szesnastopunktowej przewagi na zakończenie trzeciej ćwiartki.
W ostatniej części spotkania Polacy rzucili się do odrabiania straty. Systematycznie zmniejszali przewagę do rywala, jednak gdy różnica zmalała do dziesięciu „oczek”, Słoweńcy pokazali, że kontrolują wynik i przebieg spotkania. W najważniejszym momencie ponownie wskoczyli na wyższy bieg w zdobywaniu punktów i dowieźli bezpieczną przewagę do końca.
Najlepszym graczem na parkiecie był Goran Dragić, który zdobył 30 punktów (12/23 z gry), 4 asysty, 2 zbiórki i 3 przechwyty. W reprezentacji Polski należy pochwalić przede wszystkim Mateusza Ponitkę, który zdobył 22 punkty (6/13 z gry) i 13 zbiórek, zatem skończył mecz z double-double. Oprócz kłopotów w obronie, które pozwoliły na znakomity indywidualny występ Dragiciowi, największym mankamentem Polaków były straty. Mieliśmy ich aż 16, przy zaledwie 10 naszych rywali.
Słowenia – Polska 90:81 (24:22, 29:24, 21:12, 16:23)
Słowenia: Dragić 30, Doncić 11 (6 ast), Vidmar 11, Prepelić 10, Randolph 7 (10 zb), Dimec 6, Blazić 5, Murić 4, Cancar 3, Nikolić 3
Polska: Ponitka 22 (13 zb), Slaughter 12 (6 ast), Karnowski 11, Cel 8, Waczyński 7, Zamojski 7, Hrycaniuk 4, Kulig 4, Gielo 3, Sokołowski 3, Koszarek 0